
Zbliżają się Igrzyska Olimpijskie w Londynie, a co za tym idzie – gorące dyskusje na tematy mniej lub bardziej związane ze sportem. Na Olimpiadzie rywalizują nie tylko najlepsi sportowcy. Walka rozgrywa się również między projektantami najbardziej znanych marek odzieżowych. W prasie zagranicznej pojawiają się artykuły oceniające projekty designerów. I nie są to jedynie dyskusje stylistów na temat krojów, barw i materiałów. Powyższa krytyka ma również charakter społeczny i polityczny.
REKLAMA
Stella McCartney, przy współpracy z marką Adidas, zaprojektowała stroje dla reprezentacji Wielkiej Brytanii. Pojawiły się oczywiście kontrowersje, gdyż projektantka odeszła nieco od nudnych wzorów i przewidywalnej kolorystyki flagi brytyjskiej. W propozycjach na nowy sezon olimpijski znalazły się różne odcienie błękitów, które zdominowały biel, a przede wszystkim czerwień. Kolejną modyfikacją jest inne skadrowanie wzoru flagi brytyjskiej, co również nie spodobało się Brytyjczykom. Projektantka w wywiadzie dla BBC stwierdziła, że jest świadoma tego, że „czerwień, biel i niebieski to również barwy narodowe innych państw, z tego powodu można poczuć się zdezorientowanym podczas oglądania igrzysk olimpijskich i zastanawiać się, czy dany sportowiec jest reprezentantem Stanów Zjednoczonych czy Francji”. Dyrektor marketingu Adidas w Wielkiej Brytanii, Nick Craggs, uważa pomysł projektantki za bardzo udany. Jego zdaniem nowoczesne brytyjskie stroje przyciągną uwagę wszystkich widzów. Czy duże zainteresowanie publiczności strojami brytyjskich sportowców przełoży się na ich wyniki? Przekonamy się wkrótce.
W Stanach Zjednoczonych również nie obyło się bez kontrowersji. Po raz kolejny stroje dla amerykańskich Olimpijczyków zaprojektował Ralph Lauren (marynarki, żakiety, białe koszule i krawaty przygotowane specjalnie na ceremonię otwarcia igrzysk). Jednak kiedy okazało się, że były one produkowane w Chinach, politycy nie kryli oburzenia. Harry Reid, przywódca Demokratów w Senacie, postulował w sprawie spalenia sportowej garderoby reprezentantów USA. Amerykańscy politycy uważają, że wysokie ceny ubrań od projektanta nie przystają do tanich kosztów produkcji w Chinach. Amerykański Komitet Olimpijski uświadomił politykom, że interesowanie się tym, gdzie zostały wyprodukowane stroje, nie leży w zakresie ich obowiązków. Cała afera jest o tyle zabawna, że amerykański rynek produkcyjny został już dawno zdominowany przez Chiny. Proponowałabym amerykańskim politykom sprawdzenie, czy przypadkiem metka „Made In China” nie została przyszyta do ich garniturów.
Włoska prasa wspomina o „aferze metkowej” w Stanach, konfrontując całe wydarzenie z entuzjastycznymi recenzjami strojów sportowych Włochów i zachwytami nad wysokiej jakości włoskim krawiectwem. Włosi są dumni z projektów Armaniego i Prady, jak i Salvatore Ferragamo projektującego stroje dla reprezentacji San Marino. Czy opisywane przez Włochów eleganckie i piękne marynarki od Armaniego oraz dobre jakościowo materiały Prady są zapowiedzią równie pięknych wyników na tegorocznej Olimpiadzie?
W przypadku polskich strojów naszej reprezentacji nie możemy niestety mówić o jakiejkolwiek rywalizacji na gruncie modowym. Biały, męski garnitur zestawiony z czerwonymi butami, czerwone maki na sukienkach oraz „cieniowane” koszulki i bluzy nie należą do najlepszych sportowych stylizacji. Przypomina to trochę tandetną i kiczowatą rewię mody, która zapanowała na polskich ulicach podczas Euro 2012 ( wciąż przed oczami mam panie z biało-czerwonymi piórami w uszach). Niestety, w Polsce nikt nie wpadł na pomysł zorganizowania konkursu na projekty ubrań, w którym mogliby wziąć udział polscy projektanci. I w tym wypadku możemy jedynie użyć argumentu, że „nie szata zdobi człowieka”, a najważniejsze są dla nas sukcesy sportowe polskich olimpijczyków. Trzymamy kciuki i kibicujemy!