Dokładnie przed rokiem w wyniku niszczycielskich wichur zginęły dwie uczestniczki obozu harcerskiego w Suszku, a domy rzeszy mieszkańców okolic Rytla zostały zniszczone. Choć usuwane skutków kataklizmu nadal tam trwa, w Rytlu zorganizowano imprezę, której celem jest odwdzięczenie się za otrzymaną pomoc.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Chcemy, by był to szczególny dzień. Chcemy pokazać, że daliśmy radę. W dużej mierze dzięki ludziom dobrej woli z całej Polski i spoza jej granic" - napisał na Facebooku sołtys Rytla Łukasz Ossowski, którego postawa i sprawne działanie przed rokiem imponowały całej Polsce, a momentami zawstydzały władze centralne.
W sobotę w jego miejscowości ruszyło wydarzenie "Pokonaj nawałnicę". Władze miejscowości chcą podziękować wszystkim, którzy rok temu pomagali mieszkańcom terenów, gdzie przeszedł zeszłoroczny kataklizm. Mieszkańcy, sołtys, strażacy i motocykliści z całego kraju oddają krew. W imprezie chodzi też o zwykłe, symboliczne uściśnięcie dłoni wszystkim tym, którzy wykazali się dobrą wolą.
Pomorski Rytel i okolice niszczący kataklizm nawiedził dokładnie przed rokiem. W nocy z 11 na 12 sierpnia nad tą częścią Polski przeszła potężna nawałnica, w wyniku której prawie 10 mln metrów sześciennych drzew zostało powalonych i połamanych.
W wyniku nawałnicy uszkodzone zostały domy, zniszczone warsztaty, stodoły czy obory. W samym nadleśnictwie Lipusz w ciągu jednej nocy żywioł zniszczył 18 tys. hektarów lasu. Całkowita powierzchnia terenów nadleśnictwa to 23 tys. hektarów.
Przy okazji skompromitowali się rządzący i wojsko, które dotarło do Rytla dopiero po wielu dniach błagań. Bohaterami zostali za to zwykli ludzie, którzy z ogromnym poświęceniem usuwali skutki nawałnic.