W weekend w kolejce do wejścia na Giewont trzeba było spędzić od półtorej do nawet dwóch godzin. W niedzielę po południu w kolejce na szczyt stało od 150 do 200 osób. Turyści, gdy dowiadywali się, ile może im zająć wejście, zrezygnowani zawracali.
W ostatni weekend Giewont, symbol Zakopanego, był szturmowany przez ludzi z całego świata. Wypakowany po brzegi autobus podjechał pod wejście do Doliny Strążyckiej – relacjonuje "Gazeta Wyborcza". Można było spotkać rodzinę z Dubaju, Basków czy Brytyjczyków, ale także Rosjan, Litwinów czy Ukraińców. Już niebawem turyści będą obsługiwani w nowiutkiej, lśniącej kasie biletowej, co pewnie sprawi, że kolejka na Giewont będzie szła szybciej.
Duża liczba Brytyjczyków na Giewoncie to w Polsce nowość. Jak mówi w rozmowie z "GW" jeden z nich, nasze szlaki są znacznie lepiej utrzymane i zabezpieczone. Spotkani przez dziennikarza Baskowie byli – jak pisze – zszokowani liczbą turystów. – Nigdy nie widziałam, żeby tak wielu ludzi czekało do wejścia na szczyt – śmiała się Aizpera.
Drogowskaz na polanie pod szczytem Giewontu informuje, że wejście pod słynny krzyż na wysokość 1894 m n.p.m. zajmuje 20 minut. Cena wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego na jeden dzień wynosi 5 zł (bilet normalny) i 2,5 zł (bilet ulgowy).
Można też skorzystać z biletów grupowych (do 10 osób). Normalny kosztuje 45 zł, ulgowy dwa razy mniej. Jeśli wybieramy się w Tatry na dłużej, zapłacimy 25 zł za bilet siedmiodniowy, a 12,5 zł za ulgowy.
Górale polecają całodniową wycieczkę szlakiem czerwonym z Doliny Kościeliskiej przez Czerwone Wierchy na Kopę Kondracką i dalej żółtym szlakiem na Kondracką Przełęcz, a następnie szlakiem niebieskim na Giewont.