Nie żyje chłopiec, którego wyciągnięto z wody w Darłówku. Jego młodsze rodzeństwo dalej jest poszukiwane
redakcja naTemat
15 sierpnia 2018, 12:56·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 15 sierpnia 2018, 12:56
14-latek, który został wyciągnięty z wody i przewieziony śmigłowcem LPR do szpitala, nie żyje. Walka o jego życie trwała od wtorku, kiedy w Darłówku pod nieobecność rodziców porwała go fala. Los jego młodszego rodzeństwa nadal jest nieznany.
Reklama.
Jak podaje TVN24, 14-latek pomimo transportu śmigłowcem zmarł w szpitalu w Koszalinie. Nadal nie wiadomo, co stało się z jego 11-letnią siostrą 13-letnim bratem. Dzieci we wtorek były szukane przez straż pożarną, policję, Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa oraz Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Pomagali także plażowicze. Akcja została jednak przerwana we wtorek ze względu na złe warunki atmosferyczne.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło właśnie we wtorek. Dzieci się poszły kąpać, gdy na plaży była wywieszona czerwona flaga. Na dodatek kąpały się przy falochronie, gdzie woda jest jeszcze bardziej wzburzona.
Matka pozostawiła dzieci bez opieki, ponieważ udała się do toalety ze swoim najmłodszym, dwuletnim dzieckiem. Ojciec na plaży był, ale dzieci nie pilnował. Byli trzeźwi. Według świadków rodzeństwo po prostu nagle zostało zabrane przez falę i zniknęło pod wodą.