
W Chemnitz doszło do starć imigrantów z Syrii i Iraku ze skrajną prawicą niemiecką. Punktem zapalnym była śmierć 35-letniego Niemca, który zginął od ciosu nożem. Saksońskie miasto powoli staje się centrum sporu o politykę imigracyjną Niemiec. Do miasta wciąż przyjeżdżają osoby zainteresowane aktywnym udziałem w starciach.
REKLAMA
Zaczęło się od bójki w niedzielę, w której ucierpiało trzech Niemców. Jeden z nich zmarł od ciosów nożem. Podejrzanymi o zabójstwo są 23-letni Syryjczyk i 22-letni Irakijczyk. Protesty przerodziły się w zamieszki. Prawicowcy skandowali "To my jesteśmy narodem". Protestowali przeciwko przestępczości cudzoziemców. Demonstranci rzucali butelkami w kierunku policji. Ranny został co najmniej jeden funkcjonariusz.
Zamieszki były efektem wezwania prawicowego ekstremistycznego związku piłkarskiego. Apelował, by pokazać, kto ma w mieście coś do powiedzenia. Przybyło około 1000 osób. Jest ich coraz więcej, do starcia szykują się bojówki lewicowe i prawicowe.
Głos zabrała burmistrz Chemnitz Barbara Ludwig, która jest "przerażona tymi wydarzeniami". Zamieszki potępił także niemiecki rząd. – Zbiegowiska i nagonki na ludzi o innym wyglądzie są nie do zaakceptowania – stwierdził rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
W Dolnej Saksonii nastąpił w ostatnich latach wzrost przestępczości. Jak wynika z raportu niemieckiego rządu, wpłynęła na nią duża liczba przybyłych imigrantów.
W latach 2014-2016 poziom przestępczości w Dolnej Saksonii wzrósł aż o 10,4 proc. Za pogorszenie bezpieczeństwa odpowiadają w 92,1 proc. uchodźcy – takie wnioski płyną z raportu opracowanego przez niemieckich kryminologów pod kierownictwem jednego z najbardziej uznanych ekspertów w tej dziedzinie Christiana Pfeiffera.
źródło: Deutsche Welle
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej
