Przez ostatnie dwadzieścia dwa lata był liderem Manchesteru United, z którym zdobył ponad trzydzieści różnych trofeów. Dziś jest gwiazdą olimpijskiej reprezentacji Wielkiej Brytanii i stoi przed pierwszą poważną szansą wygrania czegoś w swojej reprezentacyjnej karierze.
Ryan Giggs urodził się w 1973 roku w stolicy Walii, Cardiff. Pierwszy kontakt z piłką nożną miał w szkółce Dean Youth FC, do której dołączył w wieku siedmiu lat, chwilę po tym gdy jego rodzice przeprowadzili się do Anglii. Zawodowo w piłkę gra już tak długo, że jego pierwszy mecz w barwach United pamięta chyba tylko sir Alex Ferguson. Jedynie szkocki menadżer pracuje w angielskim klubie dłużej, niż Walijczyk zakłada jego czerwoną koszulkę. Podpis pod zawodowym kontraktem z Czerwonymi Diabłami Giggs złożył bowiem w 1990 roku.
Wcześniej przez blisko cztery lata Giggs występował w drużynach młodzieżowych Manchesteru. Od samego początku był uznawany za materiał na wielką piłkarską gwiazdę, ale chyba nikt wówczas nie przypuszczał, że stanie się piłkarskim dinozaurem. Że będzie ganiał za piłką w wieku, w którym inny zawodnicy odliczają dni do momentu, w którym zostaną dziadkami.
Bohater Old Trafford grał kiedyś dla City
Gd
yby w trakcie meczu Manchesteru United zapytać przypadkowego kibica angielskiego klubu kim jest dla niego Giggs, zapewne odpowiedziałby, że legendą. W tym gronie Walijczyk wymieniany jest obok George'a Besta, Bobby'ego Charltona, Erica Cantony i Billa Foulkes'a.
Potwierdzeniem powyższej tezy jest nagroda dla piłkarza United wszech czasów, którą Walijczyk otrzymał z rąk kibiców przed dwoma latami. Bezpośrednio za nim w klasyfikacji fanów znaleźli się m. in. Best i Cantona. – Nie jestem jeszcze w stanie sobie wyobrazić, że w głosowaniu kibiców pokonałem tylu wspaniałych piłkarzy grających w Manchesterze. Jest to ogromne wyróżnienie i jestem bardzo szczęśliwy, iż fani mojego ukochanego klubu docenili moje zasługi dla niego – powiedział wówczas szczęśliwy zawodnik.
Półfinał Pucharu Anglii. Gol Giggsa przeciwko Arsenalowi Londyn
Niewiele kibiców pamięta dziś, że Alex Ferguson ściągnął Giggsa na stadion OId Trafford z młodzieżowego zespołu... Manchesteru City. To był 1987 rok. Młody Walijczyk od dwóch lat, czyli od dwunastego do czternastego roku swojego życia, zakładał błękitną koszulkę. Władzom szkółki The Citizens polecił go jego pierwszy trener, Denis Scholfield, który prowadził go w kubie Dean Youth FC. Młodzieńczy epizod w barwach lokalnego rywala jest dziś marginalizowany. Nie przypominają o nim fani City, do tematu nie wracają również kibice United. Nie wspomina o tym nawet sam piłkarz, który opowiadając o początkach swojej kariery, zawsze mówi, jak dużo zawdzięcza Czerwonym Diabłom.
– Manchester United dał mi wszystko czego może pragnąć zawodowy piłkarz. Część zawodników, na przykład Alan Shearer, miało bajeczne kariery, lecz nie zdobywało trofeów, a ja wygrałem ich wiele. Ten klub oprócz zwycięstw dał mi przyjaźń z fantastycznymi ludźmi. To jest zdumiewające. Nie zamienił bym mojej kariery na żadną inną – mówił przed sześcioma latami.
Pierwszy mecz i pierwszy gol dla United
Top 10 listy przebojów ITV Chart Show (2 marca 1991 roku)
Giggs zadebiutował w barwach Czerwonych Diabłów 2 marca 1991 roku. Wszedł na boisko za Denisa Irwina, w spotkaniu przeciwko Evertonowi. Niedługo potem, bo niespełna miesiąc później, Walijczyk strzelił swojego pierwszego gola dla United. Nie mógł wymarzyć sobie lepszej okazji do zdobycia premierowej bramki dla zespołu Fergusona. Swoim trafieniem Walijczyk zapewnił bowiem drużynie zwycięstwo w derbach Manchesteru, z The Citizens. Giggs miał wówczas zaledwie siedemnaście lat.
Niedługo potem Walijczyk zadebiutował w narodowym zespole Walii. Swój pierwszy występ w kadrze zagrał przeciwko reprezentacji Niemiec. Stał się wówczas najmłodszym walijskim piłkarzem, który pojawił się na boisku w drużynie popularnych Smoków. (ang. The Dragons jest przydomkiem walijskiej drużyny narodowej – przy. red.). Liczył sobie wówczas dokładnie 17 lat i 321 dni, co do dziś jest rekordem walijskiej piłki.
W piłkę gra się po to, aby wygrywać. Nie zmieni tego żadne polskie „nic się nie stało". Trafniejsza wydaje się być teza, którą jeszcze do niedawna w polskim futbolu lansował Józef Wojciechowski: drugi na mecie jest pierwszym przegranym. Podobne założenie wyznaje sir Alex Ferguson, który zaszczepił je młodemu Giggsowi. Walijski piłkarz od zawsze uchodził za zawodnika obdarzonego nieprzeciętnym talentem, a przy tym za gracza cechującego się wielkim hartem ducha.
Poczatki wielkiej kariery Ryana Giggsa w Manchesterze United
Tym bardziej frustrujące było dla niego pasmo niepowodzeń, których doznawał każdego razu, gdy zakładał koszulkę reprezentacji Walii. Giggs z kadrą swojego kraju nie osiągnął nic. Nigdy nawet nie awansował do wielkiej piłkarskiej imprezy. Mistrzostwa świata i Europy omijały go wielkimi łukami. W tym aspekcie Walijczyk doskonale wpisuje się w obraz genialnego zawodnika ze słabego piłkarsko kraju. Mógłby przybić piątkę z takimi piłkarzami jak George Weah, Dwight Yorke, czy George Hagi.
– Moja kariera w kadrze była przeciwieństwem tej, której doświadczyłem w United. Koledzy z klubu często jeździli na turnieje mistrzowskie. Zawsze chciałem znaleźć się w ich położeniu. Nie miałem jednak takiej okazji. Aż do teraz. Być kapitanem zespołu Wielkiej Brytanii to coś wyjątkowego. Nie mogę doczekać się pierwszego spotkania – przyznał Giggs przed Igrzyskami w Londynie.
Na kryształowej karierze Ryana Giggsa jest ogromna rysa obyczajowa. Przed rokiem angielską opinię publiczną obiegła wiadomość, że Walijczyk przez ostatnie osiem lat miał romans z niejaką Imogen Thomas. Nie byłoby w tym nic bulwersującego, gdyby oboje nie żyli w związkach małżeńskich, a kobieta z którą piłkarz sypiał nie była dodatkowo żoną jego brata, Rhodriego.
Sprawę romansu Giggsa opisywały bardzo chętnie i obszernie wszystkie angielskie tabloidy. Fakty, które ujawniały były każdego dnia coraz bardziej sensacyjne. Podobno piłkarz był targany tak wielkim pożądaniem do swojej szwagierki, że uprawiał z nią seks w szpitalu, na oddziale porodowym, dzień po tym, gdy wydała ona na świat jedno z dzieci jego brata.
Afera obyczajowa nie odbiła się znacząco na karierze piłkarskiej Giggsa. Co prawda przez pewien okres Walijczyk grał trochę gorzej i trochę mniej, ale po kilku miesiącach wrócił do wysokiej formy. Angielski portal Sporting Intelligence podał nawet zaskakującą informację o tym, że jego koszulki sprzedają się lepiej, niż przed ujawnieniem seks afery.
Jak skończy grać chce być trener. Czyli kiedy?
Każda kariera piłkarska kiedyś dobiega końca. W przypadku Giggsa wydaje się to niewyobrażalne, ponieważ co roku, od kilku lat mówi się, że to już ostatni sezon, że jego ambicje sięgają sukcesów jako szkoleniowiec. Przecież jako piłkarz nie może wygrać już nic ponadto, co osiągnął. Z United sięgnął po wszystkie puchary, które mógł, a w kadrze nie ma szans na grę podczas żadnej wielkiej imprezy. Sam piłkarz też coraz częściej wspomina, że chciałby zawiesić buty na kołku i rozpocząć karierę na ławce szkoleniowej.
– Prowadzenie jakiegoś zespołu coraz bardziej mnie interesuje. W trakcie ubiegłego sezonu zdobyłem licencję UEFA A – powiedział przed rokiem Giggs. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie stwierdzenie „w przyszłości". W przypadku Walijczyka jest to bardzo niepewny termin. Być może decyzję Walijczyka o przejściu na drugą stronę sportowej kariery przyspieszyłby sukces na Igrzyskach w Londynie w barwach Wielkiej Brytanii? Wtedy byłby piłkarzem spełnionym, więc mógłby na poważnie zabrać się za trenerkę.