Fot. Flickr.com / George Laoutaris (CC BY-ND 2.0)
Reklama.
Na łamach tygodnika "Wirtschafts Woche" niemiecki wiceminister finansów Hans Bernhard Beus poinformował, że grupa właściwie już tylko czeka na wylot do Aten. Po stronie Niemców panuje tylko obawa o barierę językową. Wszyscy mówią bowiem głównie po angielsku, tylko kilku ochotników włada greckim. Tak, są to ochotnicy.
Ateny w ogniu
Zobacz, jak wyglądają protesty w stolicy Grecji
Chcą pomóc nie tylko Grekom, ale i samym sobie. Większość z nich pochodzi z Nadrenii Północnej-Westfalii, podobnie, jak lider projektu - minister finansów tego landu Norbert Walter-Borjans. Który tłumaczył, że będzie to świetna okazja, by rozwiązać napięcie miedzy Niemcami i Grekami w związku z trudnościami z realizacją narzuconego Atenom programu oszczędnościowego.
Walter-Borjans uważa jednak, że skoro po zjednoczeniu Niemiec udało się przekonać do zmian w mentalności mieszkańców wschodnich landów, to uda się i z Grekami. Jego zdaniem, ich obecna sytuacja jest bowiem identyczna, jak upadającego NRD. - Grecja staje przed problemami, w obliczu których byłe Niemcy Wschodnie stanęły w 1990 roku - powiedział "Wirtschafts Woche". I dodał, że zdaje sobie sprawę z tego, iż Grecy mogą mieć teraz przed niemiecką pomocą nawet więcej obaw, niż mieszkańcy byłego NRD mieli wobec rozwiązań, które proponowano im z RFN.
Nikt nie ma jednak wątpliwości co do tego, że i tym razem są one najlepszym wyjściem. Zgoda w tej sprawie panuje ponad wszelkimi podziałami. Choć pomysłodawcą jest socjaldemokrata Walter-Borjans, druga największa grupa ekspertów czeka w rządzonej przez chadeków Hesji. Od początku pełne poparcie projekt ma też ze strony kierowanego przez Philippa Röslera z FDP ministerstwa finansów.
Wszystko zapięte jest więc podobno na ostatni guzki, pozostaje tylko czekać na zgodę samych Greków.