Krystyna Janda w mocnych słowach oceniła Polskę pod rządami PiS. Jej zdaniem, zwolennikami PiS kieruje chęć zemsty. Aktorka nie znajduje zrozumienia dla tych wyborców, którym w ostatnich 30 latach poszło w Polsce gorzej. Nawet dla tych z podupadłych wsi z zamkniętymi PGR-ami.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
"Gazeta Wyborcza" zapytała Jandę, czy może na PiS głosowali ci, którzy chcieli żyć jak wygrani transformacji. – Co to znaczy: wygrani transformacji? Każdy mógł sobie z tą wolnością zrobić, co chciał. To był raptownie kraj wielkich, oszałamiających możliwości. Mogli sobie na to zapracować – odpowiedziała.
Dziennikarz zauważył, że nie wszyscy mieli taką możliwość, na przykład mieszkańcy małych wsi z zamkniętymi PGR-ami. Janda nie zgodziła się z tym. Jej zdaniem wszyscy mogli poradzić sobie z przeciwnościami. – Nawet oni, jeżeli się uparli. W Polsce nie ma pozytywnego snobizmu na pracę, wiedzę, lepsze życie, przesuwanie się wyżej w hierarchii społecznej – skomentowała.
I taki pozytywny snobizm mogłyby tworzyć na przykład fryzjerki, na wzór tych we Francji.
– (…) przychodzi pan do fryzjerki, a ona pyta, czy widział pan ostatni film – opowiada Janda. Mówi, że taki przypadek spotkał ją dwukrotnie, bo fryzjerka uważa, że powinna być na premierze w teatrze, w kinie i przeczytać gazety, żeby mieć o czym porozmawiać z klientkami – uważa.
To ludzie, którzy chcą się zemścić
"Wyborcza" zapytała Jandę, kto jest po drugiej stronie politycznego sporu. Odpowiedziała, że nie wie, ale dopytywana czy nie są to ci, którym nie podoba się III RP, odpowiedziała, że są to raczej ludzie, którzy chcą się zemścić.
Dalej Janda przytoczyła swój przykład, gdy dziennikarz zarzucił jej, że miała lepszy start u progu transformacji. Dziennikarka tłumaczyła, że sprzedała dom i kupiła teatr. – Przez 45 lat dorosłego życia mam problem ze znalezieniem gosposi. Wolę zagrać w teatrze i w nim zarobić pieniądze, żeby dobrze zapłacić gosposi. Ale nie ma takich osób. Na szczęście są panie z Ukrainy – ubolewała.
– Z drugiej strony znam osoby, które pochodzą z absolutnego dołu i stały się wybitnymi profesorami czy lekarzami. Słowem, jak ktoś chciał, to sobie poradził – wyjaśniła.
Czuję się, jakby ktoś na mnie s**ł
Krystyna Janda uchodzi za surowę recenzentkę poczynań dobrej zmiany. – Czuję się jakby, ktoś na mnie s**ł – skomentowała wiersz prawicowego poety Marka Rymkiewicza na temat katastrofy smoleńskiej, sugerujący jej jej przyczynę inną od oficjalnej.