Słowa Andrzeja Dudy o" wyimaginowanej wspólnocie", która niczego Polakom nie przyniosła denerwują jednych, a wprost przerażają drugich. Tymczasem szef prezydenckiego gabinetu Krzysztof Szczerski w środę tylko podsycił obawę Polaków o przymiarki do wyprowadzenia Polski ze struktur Unii Europejskiej.
Prezydencki doradca zapewnił, że słowa Andrzeja Dudy o
"wyimaginowanej wspólnocie", z której Polsce nic nie przyszło, to tylko miał być mocny głos w toczącej się debacie nad przyszłością UE. – Jestem bardzo zdziwiony tym, że ten głos jest uznawany w Polsce przez niektóre media i polityków opozycyjnych, za głos kontrowersyjny – dziwił się Krzysztof Szczerski.
– Unię Europejską trzeba budować od podstaw, od wspólnoty narodowej, tak mówią też traktaty unijne, że UE jest budowana na zasadzie subsydiarności – przypominał Szczerski. Być może o to chodziło też prezydentowi, który w Leżajsku apelował o to, żeby Unia zostawiła Polskę w spokoju gdy PiS wprowadza porządki. Problem w tym, że dla Polski, w której łamana jest konstytucja, miejsca w UE po prostu nie ma.