
Radna złożyła interpelację do urzędu miasta. – Prawnicy stwierdzili, że lokal jest prywatny i miasto nie może nic z tym zrobić. Odwiedziłam ten klub, zrobiłam zdjęcie i zaraz potem do tablicy dopisano moje imię, nazwisko i funkcję – relacjonuje. Tablica została zaktualizowana w styczniu 2017 roku.
- Prokuratura musi ustalić, czy właściciel lokalu Cosmo, umieszczając tabliczkę z zakazem wstępu dla częstochowskiej radnej Jolanty Urbańskiej, dopuścił się znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych - nakazał cytowany przez "Wyborczą" Sąd Rejonowy w Częstochowie.
Lokale, które nie wpuszczają ze względu na ubiór odwołują się do przyjętych norm i savoir vivre'u. Dotyczy to zupełnie innej sfery, która nie łamie konstytucji. Do pubu Cosmo, który jest w budynku użyteczności publicznej, mam zakaz wstępu ze względu na moje poglądy polityczne i jestem przy tym wymieniona z imienia i nazwiska.
Inny powód powieszenia tablicy przedstawia właściciel Cosmo. – Przyszło ich 17 osób i zaczęli się wygłupiać – mówi naTemat Jacek Pawlikowski, aktywny działacz partii Wolność. Lokal jest dwuczęściowy: na parterze jest restauracja, a na piętrze pub. To właśnie przy wejściu na górę wisi tablica. – Pomimo tego, że w pubie nikogo nie było, powiedzieli, że chcą go obejrzeć, więc kelner ich wpuścił. Oni go oszukali – zapewnia właściciel.
W pubie mamy też biblioteczkę z politycznymi książkami np. "SB a Lech Wałęsa" lub "Europa według Korwina". Zaczęli je wywracać i zrobili zdjęcie z bałaganu. Nie mieli komu dokuczyć, więc schodząc zatrzymali się przy tablicy, obfotografowali ją i popisali długopisami: "wieśniak", "PGR", "Pisior". Oni nie przyszli konsumować, ale kłócić się. Każdy ma prawo takich gości wyrzucić i więcej ich nie wpuszczać.