Choć o negatywnych konsekwencjach wynikającym z otyłości mówi się już od dawna, to jednak badania udowadniające jej wpływ na działanie mózgu to nowość. Okazuje się, że osoby z dużą ilością nadprogramowych kilogramów mogą być narażone na pogorszenie funkcjonowania umysłu.
Otyłość przyspiesza procesy starzenia się mózgu Badanie zależności między otyłością a działaniem mózgu zostały przeprowadzone przez - jakże by inaczej - amerykańskich naukowców. Badacze z prestiżowego Uniwersytetu Princeton przez 12 tygodni karmili myszy pokarmem bogatym w tłuszcze. Po trzech miesiącach gryzonie ważyły już o 40 proc. więcej niż ich "koledzy", stosujący standardową dietę.
Podczas testów okazało się, że otyłe myszy mają dużo większe problemy ze znajdowaniem obiektów i wyjścia z labiryntu niż gryzonie o przeciętnej wadze. Z czego to wynika?
Z biologii możemy pamiętać, że neurony posiadają dwa rodzaje wypustek - akson i dendryty. Część tych drugich z kolei, pokryta jest dodatkowo tzw. kolcami dendrytycznymi, odpowiedzialnymi za odbieranie sygnałów stymulujących od innych neuronów. U otyłych myszy owych kolców w hipokampie było mniej, odpowiadającego w mózgu przede wszystkim za pamięć i orientację przestrzenną.
Za niszczenie kolców naukowcy winią mikrogleje - komórki układu odpornościowego, których aktywność u otyłych myszy była wyraźnie wzmożona, a co za tym idzie - funkcjonowanie ich umysłu było znacznie słabsze.
To może być przełom Znalezienie rozwiązania problemu, czyli wyeliminowania negatywnego wpływu mikrogleju na komórki nerwowe, mogłoby okazać się przełomowe. Pomogłoby nie tylko w leczeniu otyłości, na którą cierpi - wedle raportu European Health Report 2018 - niemal co czwarty (!) Polak, ale prawdopodobnie również demencji starczej czy Alzheimera.
– Rzeczywiście badania dotyczące zależności między otyłością a funkcjonowaniem mózgu są prowadzone od jakiegoś czasu. Między innymi dzięki nim odkryto, że otyłość powoduje duże ryzyko rozwoju m.in. Altzheimera i choroby Parkinsona i wpływa na degenerację komórek układu nerwowego – komentuje Hanna Stolińska-Fiedorowicz, dietetyk.