"Buty z trytytką" Lewandowskiego rozgrzały internet. Uwaga hejterzy: wcale nie były takie drogie
Bartosz Świderski
17 września 2018, 11:15·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 września 2018, 11:15
To jeden z najgłośniejszych tematów weekendu. Może nikt o tym nie mówił w telewizji, ale kto uważnie śledzi media społecznościowe, ten na pewno zauważył burzę o buty Roberta Lewandowskiego opatrzone dość oryginalną trytytką. Szybko odkryto, że ten kawałek tworzywa podchodzi od marki Off-White, a podobne paski kosztują ponad tysiąc złotych. Ale tylko, jeśli kupujemy je bez butów...
Reklama.
Zaczęło się od niewinnego zdjęcia Roberta Lewandowskiego, które polski napastnik umieścił na Twitterze w czwartek. On, jego córka Klara i... buty z wysoko podciągniętymi skarpetami oraz "dziwnym klipsem". Ten jeden jedyny raz polscy internauci jak gdyby zapomnieli o jego córeczce, a skupili się na wyglądzie samego Lewandowskiego.
Zaczęło się właśnie od wspomnianych skarpet – Lewandowskiemu dostało się za ich wysokie podciągnięcie:
Ale jeszcze więcej emocji wzbudziła chyba trytytka przy butach. Niektórzy zaczęli ją nazywać "metką" czy nawet "klipsem zabezpieczającym ze sklepu".
Szybko znalazło się wielu "znawców mody", którzy wykorzystali sytuację do krytyki Polaków niezaznajomionych z tym trendem. Bo to nie metka, tylko trytytka. Generalna teza była niestety taka, że "nie znacie się i was cebulaki nie stać". Wybraliśmy tylko te łagodniejsze wpisy:
Błyskawicznie zaczęły też padać kwoty – ile Lewandowski miał za te buty zapłacić. Najczęściej w sieci przewija się informacja, że buty Nike Air Presto x Off-White kosztują 4,5 tysiąca złotych. To pewnie miałoby sens, zważywszy na to, że dostępny w Polsce bardzo podobny pasek od Off White kosztuje ponad tysiąc złotych.
Rzecz w tym, że buty z kolaboracji obu marek, które ma na sobie "Lewy" na zdjęciu, kosztują raptem... 160 dolarów. To oczywiście dalej sporo pieniędzy, ale nie tyle, ile wiele osób twierdzi. I dodajmy jeszcze, że nie tyle kosztują, co raczej kosztowały, ponieważ bardzo szybko zniknęły z rynku. To bardzo prosty mechanizm: Off-White to aktualnie jedna z najbardziej pożądanych marek ubraniowych na świecie, a i buty Nike w kolaboracji z tą marką są wypuszczane w niewielkich ilościach.
Kupuje się je na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Przy czym wiele osób rzeczywiście kupuje je tylko po to, żeby je sprzedać nawet z trzykrotną przebitka – bo teraz ten model butów można zdobyć za 500-600 dolarów.
Wątpliwe jest jednak, że Lewandowski kupił buty z drugiego obiegu. A jeszcze bardziej wątpliwe jest, że czekał w kolejce gdzieś pod salonem Nike, żeby je zdobyć. Skąd więc je wziął? Najpewniej po prostu od Nike – przypomnijmy, że Polak od 2013 jest ambasadorem marki.
Nie tylko buty
Warto zauważyć, że Lewandowski najwyraźniej jest w ogóle fanem marki Off-White. Na słynnym zdjęciu "podciągnięte skarpetki" także są marki Off-White.
Z kolei jeśli ktoś obserwuje uważnie kanał Łączy nas piłka, z pewnością zauważył, że Lewandowski na zgrupowaniu pojawił się w tiszercie z dużym, efektowym znakiem X na plecach.
To t-shirt tej samej marki, który jest dostępny w ofercie warszawskiego domu towarowego Vitkac. Cena? Tu już rzeczywiście drogo, bo dokładnie 999 złotych:
Ubrania Off-White pojawiły się w Vitkacu nie przypadkiem, ponieważ Virgil Abloh (założyciel Off-White) przygotował dla Vitkaca specjalną serię swoich ubrań.
Mini kolekcja stworzona specjalnie dla Vitkaca jest inspirowana twórczością Stanisława Ignacego Witkiewicza, lepiej znanego jako Witkacy. W ofercie jest odzież męska, damska oraz akcesoria.
"Lewy" chyba zresztą zaopatruje się w ciuchy Off White nie w Mediolanie, skąd pochodzi marka, a właśnie w Warszawie. Jeśli ktoś dobrze zna stolicę Polski, z pewnością zauważył, że zdjęcie z Klarą, od którego wszystko się zaczęło, wykonano właśnie pod Vitkacem.