Według PiS, Węgry to najlepszy strategiczny sojusznik dla Polski. Tymczasem w tym samym momencie, gdy polski prezydent zabiega o wsparcie USA dla Europy Wschodniej, Viktor Orbán poleciał do... Moskwy. Gdzie spotka się z Władimirem Putinem. I będzie tam robił interesy niekorzystne dla całego regionu.
Gdy Polska w Waszyngtonie szuka gwarancji bezpieczeństwa i niezależności od Rosji, Węgry chcą załatwić w Moskwie podwojenie wymiany gospodarczej z największym wrogiem Unii Europejskiej. Dokładnie tak! Kiedy Andrzej Duda spotyka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem, jego rzekomy sojusznik Viktor Orbán będzie paktował z Władimirem Putinem. Trudno o bardziej wymowny polityczny obrazek, prawda?
Jednak takie zachowanie Węgier nie powinno dziwić nikogo, kto choć trochę interesuje się europejską polityką. Prorosyjskość u Viktora Orbána jest od lat cechą charakterystyczną.
– Wielką politykę Orbán robi z Niemcami, Rosją, a nawet z Chinami, a z Polakami kończy co najwyżej na symbolicznych gestach. Polacy są od symboli i historii, natomiast ci więksi – od prawdziwych interesów – mówił w rozmowie z naTemat.pl prof. Bogdan Góralczyk – dyplomata, politolog i znawca Węgier z Centrum Europejskiego UW.