Policja już przesłuchała posłankę Joannę Schmidt, a teraz chce zacząć ją oficjalnie ścigać. Jednak żeby jej postawić zarzuty potrzebna będzie zgoda marszałka Marka Kuchcińskiego. Pismo w tej sprawie już zostało wysłane do kancelarii Sejmu.
To była akcja jak z filmów szpiegowskich. Gdy Straż Marszałkowska nie wpuściła na teren parlamentu kilku Obywateli RP, posłanka Joanna Schmidt kazała im się schować w bagażniku jej samochodów. W ten sposób przemyciła ich na teren Sejmu, co teraz może stać się powodem kłopotów parlamentarzystki.
Policja chce jej postawić zarzut. Wiadomo nie od dziś, że wożenie ludzi w bagażniku jest niezgodne z przepisami ruchu drogowego. Ale o wiele poważniejszym zarzutem, jaki może usłyszeć Schmidt jest zatajenie prawdy wobec funkcjonariuszy na służbie.
Posłanka w tej sprawie już złożyła zeznania na policji. Póki co jest bezkarna, bo chroni ją immunitet. Dlatego funkcjonariusze skierowali pismo do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Poprosili w nim o zgodę na rozpoczęcie ścigania Joanny Schmidt w związku z popełnieniem wykroczenia.