W tej historii jest wszystko, co powinno znaleźć się w dobrym scenariuszu – zbrodnia (na kulturze), dwa wrogie obozy, zaangażowanie osób trzecich, obraza oraz protesty.
Decyzja o zwolnieniu Marka Cecuły z funkcji dyrektora Design Centrum Kielce walnęła jak grom z jasnego nieba – człowiek od kilku lat zaangażowany w tworzenie centrum, które jest uważane za instytucję kulturalną na bardzo wysokim poziomie, po jej zbudowaniu, zorganizowaniu i otwarciu został bezceremonialnie odsunięty od pełnionej funkcji.
Dlaczego? Oficjalnym powodem są względy formalne. Chodzi o brak dyplomów potwierdzających wykształcenie Cecuły i profesurę. Brzmi to zabawnie, biorąc pod uwagę niezwykły dorobek tego wybitnego artysty oraz wykłady m.in. w Nowym Jorku i w norweskim Bergen. – To był zwykły pretekst do zdjęcia mnie z tej funkcji – komentuje artysta. – Janusz Knap chce wchłonąć DKC nie posiadając w tym względzie żadnych kompetencji – dodaje.
Knap to były prezes Radia Kielce oraz były redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” w tym mieście. Rok temu został szefem nowej instytucji kulturalnej – Wzgórze Zamkowe, na którą składają się wspomniane już Design Centrum Kielce oraz Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej. Był jedynym kandydatem na to stanowisko. – Ten człowiek prezentuje komunistyczną dyscyplinę, chce zagarnąć naszą instytucję – komentuje emocjonalnie Marek Cecuła.
Mówi „naszą” i nie myli się – za artystą murem stoją jego współpracownicy. – Również czuję się pokrzywdzony i zupełnie popieram Marka – mówi mi Arkadiusz Szwed ze studia ceramiki Centrum. Wedle słów Cecuły ekipa DKC jest skłonna solidarnie zrezygnować z pracy. – Centrum pozostanie puste – kwituje były dyrektor.
Oczywiście pracownicy ze swoim byłym szefem na czele nie składają broni i zamierzają walczyć o przywrócenie Cecuły i rozwiązanie całej sytuacji. Istnieje już petycja mająca trafić do władz miasta oraz listy otwarte do Ministra Kultury oraz Prezydenta. – Tylko opinia publiczna jest w stanie nam pomóc, miasto już się popisało – mówi Marek Cecuła.
– Marek Cecuła nie został zwolniony – tłumaczy mi Janusz Knap. – Zaproponowałem mu rolę kuratora artystycznego Centrum. Dostawałby dotychczasowe wynagrodzenie, lecz Marek poczuł się urażony. Dla mnie to chora ambicja tego człowieka, jakaś wybujała wyobraźnia – dodaje.
Gdy pytam o szczegóły rozstania Knap mówi, że nie miał innego wyjścia. – Została przeprowadzona kontrola, która wykryła, że Marek nie posiada wyższego wykształcenia, a nawet matury. Taka osoba nie może piastować funkcji dyrektora w instytucji publicznej – opowiada szef Wzgórza Zamkowego.
Przeczytaj list ludzi teatru przeciwko degradacji polityki kulturalnej w Polsce.
Gdy pytam, czy nie wiedział, że Cecuła nie ma wymaganego wykształcenia, skoro przez dłuższy czas współpracował z nim przy tworzeniu Centrum, Knap zarzeka się, że nie. – Posługiwał się tytułem profesorskim, więc myślałem, że taki posiada – dodaje.
Marek Cecuła nie jest postacią anonimową. Znany międzynarodowy artysta ceramik urodzony w Kielcach, lecz czterdzieści lat mieszkający, tworzący oraz wykładający na Wydziale Ceramiki w Parsons School of Design w Nowym Jorku nie jest osobą nieznaną, tym bardziej dziwi nagłe zaskoczenie dyrektora Knapa stanem wykształcenia artysty.
Czy świstek papieru jest najbardziej istotny w tym całym zamieszaniu? Nikt nie podważa inteligencji, doświadczenia i warsztatu artysty. Cecuła uważa, że to tylko pretekst. – To tendencja obowiązująca w całej Polsce, artystów wymienia się na menadżerów kultury, którzy nie posiadają żadnych kompetencji – komentuje były już szef Centrum. Z kolei jego były szef rozkłada ręce. – Nie mogę wprost łamać prawa – mówi.
To, o czym mówi artysta ma przełożenie w rzeczywistości – awantura dotycząca nowego dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie jest tego świetnym przykładem.
– Niebawem konkurs na nowego szefa, zostanie ogłoszony prawdopodobnie w poniedziałek – oznajmia mi Janusz Knap. Gdy pytam co zrobi, gdy pracownicy DKC spełnią swoje groźby i solidarnie złożą zbiorowe wymówienia wzrusza ramionami. – Liczę się z tym, że ekipa odejdzie.
Co dalej? Zwolennicy Cecuły ogłaszają protest i zamierzają bronić artysty zarówno w sieci jak i na żywo. Liczba pracowników instytucji, zwykłych odbiorców kultury jak i artystów przyłączających się do obrony ciągle rośnie. – To dosyć śmieszne – stwierdza Knap.