
Premier rzucił bardzo konkretnymi zapowiedziami pomocy, wymienił m.in. doradztwo prawne, zwolnienia od podatku dochodowego, możliwość uproszczonej księgowości do 100 tys. zł, łatwiejszą rejestrację. I najważniejsze – 3 tys. zł wsparcia, a nawet więcej, dla każdego koła w Polsce.
Bernadetta Niemczyk o wszystkim dowiedziała się z mediów. Czuła, że coś się szykuje,
bo od tygodnia otrzymywała mnóstwo telefonów od koleżanek z całej Polski.
Mówiły, że dzwonią do nich z urzędów wojewódzkich i każą szybko podać dane kół, które
w tym roku obchodzą 100. rocznicę istnienia, pytały o co chodzi. Do niej nikt z urzędów
nie dzwonił.
Tym razem z pretensjami, że podała ich dane. – Ale to nie byłam ja. Nigdy
nie udostępniłabym żadnych danych bez zgody koleżanek. O niczym nie wiedziałam.
W swoim regionie również mam 100-letnie koła, ale mnie nikt o nie nie pytał. Nie byłam
też zaproszona na uroczystość – mówi.
W całej Polsce są tysiące takich kół. Działa w nich około 750 tysięcy kobiet (według relacji mediów premier mówił o 20 tys. ). Niektóre działają jak kiedyś – przy kółkach rolniczych. Inne – stworzyły własne stowarzyszenia, by łatwiej było im pozyskiwać środki. Pieniądze zawsze są problemem. Dlatego wielu już cieszy się na wsparcie rządu, choć jednocześnie jest świadomość, że to przedwyborcze obietnice. – Obiecanki cacanki. Poczekamy, zobaczymy. Gdyby zdarzył się taki cud, to bardzo chętnie skorzystamy – mówi nam jedna z gospodyń.
Na finanse narzekają wszędzie. Kobiety mówią o degustacjach regionalnych potraw, które szykują na festyny, pikniki. Uwielbiają to, ale nikt nie myśli o tym, jak to wygląda od kuchni. Produkty, gaz, prąd – wszystko kosztuje. Do tego dochodzą koszty transportu. Czasem z powodu kosztów rezygnują z niektórych konkursów, bo np. nie stać ich, by dojechać. Na ogół to emerytki.
Potrzeby są ogromne, nikt nie kwestionuje, że koła stoją na straży tradycji. Coraz trudniej do współpracy zachęcić młodych.
stworzenie takiego programu jak ten, który ogłosił premier: – Spotykamy się w Warszawie
z Prezydium Rady Krajowej lub Radą Krajową Kół Gospodyń Wiejskich, siadamy przy stole,
ustalamy szczegóły również na temat innych form wsparcia, podpisujemy porozumienie.
Tego zabrakło.
"Towarzystwo Gospodyń” – taką nazwę przyjęła pierwsza organizacja kobieca, która powstała w marcu 1866 r. w Piasecznie. Dopiero pół wieku później, tj. w 1918 r. organizacje kobiet wiejskich w Polsce przyjęły wspólną nazwę: „Koło Gospodyń Wiejskich”. W trudnym czasie, kiedy dopiero zaczęła się kształtować samorządność, kobiety stawiały sobie do realizacji bardzo ambitne zadania". Czytaj więcej