Reklama.
Donald Tusk ogłosił, że nowym ministrem rolnictwa będzie kandydat i poseł PSL Stanisław Kalemba. Dlaczego premier postawił na Kalembę trudno powiedzieć. Nie dość, że ludowiec wielokrotnie wcześniej krytykował rząd, to jeszcze zdaniem uznanej dziennikarki jest politykiem o niewielkich intelektualnych zdolnościach.
Stanisław Kalemba to kość z kości i krew z krwi samego rdzenia ludowego - działacz jeszcze ZSL, dla którego "prorodzinna" polityka Stronnictwa jest jedyną, jaką zna. Jego znajomi i przyjaciele to ludzie PSL. Nie oczyści z nich resortu rolnictwa, bo po prostu innych nie zna. Choć być może niektórych ludzi Sawickiego wymieni na ludzi Pawlaka, bo wszyscy wiedzą, że Sawickiego nie lubił, za to związany jest z szefem PSL. CZYTAJ WIĘCEJ
Wystarczy posłuchać, co i w jaki sposób Kalemba mówi na posiedzeniach sejmowej komisji rolnictwa. Tu nie chodzi o brak znajomości języka obcego, co jest pewnym problemem w trakcie spotkań w Brukseli. Tu chodzi o to, by w ogóle mieć coś do powiedzenia i mieć zdolność werbalizacji swoich myśli. Stanisław Kalemba zna się na pracach polowych, ale to trochę mało jak na fotel ministra. CZYTAJ WIĘCEJ
Nikt tak nie potrafił przywalić rządowi jak Kalemba. W czasie sejmowych głosowań nierzadko głosował przeciwko własnemu klubowi, jeśli mu się dana ustawa nie podobała. Jeśli Tusk myśli, że będzie miał poparcie takiego ministra przy wprowadzaniu reformy KRUS lub podatku dochodowego dla rolników, to przykro się rozczaruje. CZYTAJ WIĘCEJ