Wygląda na to, że Mateusz Morawiecki nie przeprosi opozycji za nieprawdziwe słowa. A przynajmniej nie zrobi tego wprost. "Uszanujemy wyrok sądu. Zgodnie z jego postanowieniem opublikujemy stosowne sprostowanie, ale premier Morawiecki nie musi przepraszać opozycji. Główne zarzuty PO zostały odrzucone" – poinformowała na Twitterze rzeczniczka rządu premiera Joanna Kopcińska.
Morawiecki twierdził, że "nie było dróg ani mostów". Wspominał, że w ciągu jednego do półtora roku wydawana zostanie przez PiS większa suma na drogi lokalne niż za czasów koalicji PO i PSL – i to przez osiem lat.
"Nieprawdziwe są informacje podane przeze mnie w dniu 15 września 2018 r. podczas wiecu wyborczego komitetu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość w Świebodzinie, że w ciągu jednego do półtora roku wydawana jest przez nas większa suma na drogi lokalne niż za czasów koalicji PO i PSL w ciągu ośmiu lat. Mateusz Morawiecki, premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej" – tak ma brzmieć oświadczenie, które miałby przeczytać Mateusz Morawiecki. Nie ma więc ani słowa o przeprosinach.
Jak wyrok uzasadnia sędzia? – Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że pierwsza część tej wypowiedzi – dotycząca tego, że nie było dróg i mostów – ma charakter retoryczny, takiej hiperboli, ale należy ją czytać w połączeniu z drugą częścią tej wypowiedzi, w której zawarte zostało stwierdzenie, że "przez osiem lat wydali 5 mld zł na drogi lokalne, tj. tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego roku, do półtora roku – tłumaczyła Paulina Asłanowicz.