
Nie od dziś wiadomo, że polscy wynalazcy potrafią wykazywać się iście ułańską fantazją. Jednak od momentu, gdy w głowie pojawia się wizjonerski pomysł, do wcielenia go w życie, wiedzie bardzo długa, pełna kolein droga. Gdyby Napoleon Bonaparte był specem w dziedzinie crowdfundingu, rzekłby, iż do odniesienia sukcesu potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Jak więc skutecznie pozyskiwać środki? Przyjrzyjmy się kilku ciekawym przykładom znad Wisły.
Ta anglojęzyczna gra planszowa, opracowana we Wrocławiu, wywołała ogromną euforię wśród miłośników horrorów połączonych z fantastyką naukową.
Banalnie prosty pomysł z gatunku "ale to już było" (pamiętasz popularne niegdyś piłki tenisowe, zamocowane na gumkach?), a jednak sprawił, że inwestorzy z serwisu Wspieram.to ochoczo sięgają do swoich portfeli.
Niewielka polska firma poprawia technologie opracowane przez giganta z Cupertino? Tak, takie rzeczy dzieją się naprawdę.
Salon wirtualnej rzeczywistości, który pokazał, że crowdfunding jest metodą nie tylko na rozpoczęcie działalności, lecz również rozwinięcie skrzydeł, gdy planuje się ekspansję rynkową.
Choć pozyskiwanie funduszy na tę przełomową drukarkę 3D miało miejsce w roku 2013 (które w branży technologicznej odpowiadają jakimś dwóm tysiącom lat), do dziś jest ono podawane jako podręcznikowy przykład tego, w jaki sposób niewielka polska firma może zdobyć pieniądze na rozwój, korzystając ze wsparcia internetowych inwestorów.
