Pisowscy radni Lublina żądają zakazania marszu równości, który 13 października ma przejść ulicami miasta. Zbierają w tej sprawie podpisy wśród mieszkańców. Zdaniem radnych marsz to profanacja, bo tego dnia przypada rocznica objawień fatimskich. Radni uważają też, że protestujący łamią art. 18 konstytucji. Mówi on, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Poprosiliśmy o komentarz organizatora marszu równości Bartosza Staszewskiego. – To zwykła głupota. W Lublinie mieszkają nie tylko katolicy. Przypominam, że ostatnie tego typu sytuaja w Polsce miała miejsce w 2006 r. kiedy Lech Kaczyński chciał zakazać parady równości w Warszawie. Wtedy prezydent przegrał w Strasbourgu – mówi w rozmowie z naTemat Bartosz Staszewski.
– Jest art. 14 Ustawy o zgromadzeniach, który mówi, że władza może zakazać organizacji zgromadzenia, jeżeli jest tam naruszane prawo – powiedział Tomasz Pitucha, szef klubu PiS w Radzie Miasta, w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim". I powołuje się na wspomniany art. 18 konstytucji.
– W wielu tego typu marszach mówi się o legalizacji tzw. małżeństw homoseksualnych, które w Konstytucji nie mają uzasadnienia – dodał inny radny PiS, Mieczysław Ryba.
– Te marsze to sytuacje, w których mamy do czynienia z obscenicznym wyglądem, z prowokacyjnymi zachowaniami. To jest coś, czego jako rodzice nie chcielibyśmy widzieć na ulicach Lublina w trosce o nasze dzieci – uważa Radosław Brzózka, radny Świdnika, związany z ruchami obrony życia.
Z częstochowskim marszem równości wiąże się inna bulwersująca sytuacja, o której rozmawialiśmy z Bartoszem Staszewskim. Joachim Brudziński złożył zawiadomienie do prokuratury ws. rzekomego znieważenia i sprofanowania symboli narodowych. Bartosz Staszewski i jego chłopak nieśli flagę z orłem białym na tęczowym tle. Dlaczego to zrobili? Staszewski wyjaśnił w rozmowie z naTemat.