"Pół Polski obrzucało mnie błotem". Córka Kopiczyńskiego wyjaśnia sprawę grobu aktora
redakcja naTemat
01 października 2018, 12:42·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 października 2018, 12:42
Andrzej Kopiczyński znany milionom Polaków z roli w "Czterdziestolatku" do tej pory nie ma nagrobka, choć od jego śmierci minęły ponad dwa lata. Głos w tej sprawie po raz kolejny zabrała jego córka. Jej zdaniem, mimo tego że jej ojciec był powszechnie znany, sprawa jest prywatna.
Reklama.
Katarzyna Kopiczyńska powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską, że sprząta wraz z dziećmi wypalone znicze i liście, ale nie na tyle często by nie zdążyły opaść nowe. Jak powiedziała, powstanie pomnik w miejscu pochówku znanego aktora, choć skromny. Jest już zaprojektowany.
– Mój tata byłby dużo bardziej zadowolony z takiego naturalnego, trochę siermiężnego, prostego nagrobka niż wielkiego, wykonanego z przepychem, pomnika – stwierdziła Kopiczyńska. Jednak na razie – jak mówi – nie może sobie na niego pozwolić ze względów finansowych. Gdyby było inaczej, taki pomnik stanąłby już być może na Powązkach.
Nie zgodziła się przy tym z zarzutami, że odrzucała oferowaną pomoc. Jak powiedziała, nie wyraża zgody na organizowanie zbiórek na ten cel bez porozumienia z nią.
– Jeżeli ktoś ma życzenie dorzucić swoją cegiełkę, to nie gardzę tym, nie odrzucam, tylko proszę o prywatny kontakt. Pół Polski obrzucało mnie błotem, pisząc komentarze i prywatne wiadomości, a tylko jeden człowiek skontaktował się ze mną, oferując pomoc – powiedziała.
Jednocześnie przyznała, że odrzuciła pomoc ministerstwa kultury. Jak się wyraziła, jej tata z całą pewnością również by sobie tego nie życzył. – Nawet jeżeli to miałoby oznaczać spoczywanie pod gałązką świerkową przez lata – stwierdziła.
O sprawie w 2017 roku było głośno, gdy okazało się, że rok po śmierci jeden z najpopularniejszych aktorów wciąż nie ma nagrobka. Spotkało się to z falą hejtu na rodzinę. Jak jednak pokazała wtedy córka aktora Katarzyna Kopiczyńska, grób – choć daleki od znanych z cmentarzy betonowych płyt – był jednak schludny. W doniczkach stały kwiaty i paliły się znicze.