
W 2015 r. w Łapach Prawo i Sprawiedliwość uzyskało ponad 60 proc. głosów. Partia Jarosława Kaczyńskiego praktycznie konkurencji nie ma. Miastem od czterech lat rządzi przedstawicielka PiS Urszula Jabłońska. Pani burmistrz tuż przed wyborami pochwaliła się, jak sprawnie pozyskuje dotacje. Gdy padły pytania, ile z tego to pieniądze z UE, internauta został zablokowany.
W 1998 r., gdy rząd Jerzego Buzka wprowadzał reformę administracyjną kraju, Łapy walczyły o status powiatu. W końcu, zanim w latach 70. powstało 49 województw, Łapy były miastem powiatowym. Walka skończyła się niepowodzeniem. Liczące ok. 16 tys. mieszkańców miasto pod Białymstokiem pozostało zaledwie gminą. I to gminą z roku na rok wyludniającą się.
Ostatnie 4 lata to 77 milionów złotych dotacji na remonty dróg, inwestycje w centrum Łap, modernizację gospodarki wodno-ściekowej, kulturę, edukację czy sport. To tak jakby każdego dnia na konto naszej gminy wpływało dodatkowo po ponad 70 tysięcy złotych na łapskie inicjatywy.
Urszula Jabłońska z Prawa i Sprawiedliwości w 2014 r. wygrała wybory w I turze, zdobywając nieco ponad 50 proc. głosów. W Radzie Miasta znalazło się aż 12 radnych z PiS i zaledwie 4 z KWW "Nasze Podlasie", wywodzącego się z Chrześcijańsko-Demokratycznego Stowarzyszeni "Nasze Podlasie". Pozostałych pięcioro to radni niezależni, z których część i tak głosuje ramię w ramię z partią rządzącą.
Pytałem o to pięć, a może więcej razy. Dostałem jakieś zdawkowe odpowiedzi, nic konkretnego. (...) Nie spodziewałem się, że pani burmistrz mnie zablokuje. Nawet nie zacząłem jej krytykować.
Pytania pana Łukasza były uzasadnione. Całkiem niedawno, w sierpniu, o Łapach napisał prestiżowy "The Wall Street Journal". Amerykańscy dziennikarze poszukiwali odpowiedzi na pytanie o to, czy Brexit to przypadek odosobniony, czy jeszcze w jakimś kraju Unii sceptycyzm wobec UE jest tak duży. Chcieli też zrozumieć, skąd bierze się niechęć do Unii w tych środowiskach, które z przynależności do wspólnoty korzystają najwięcej. I tak zawędrowali do Łap.
Polska jest członkiem Unii Europejskiej, a my wraz z polskim rządem wykorzystujemy wszystkie możliwości, aby maksymalnie skorzystać z unijnych pieniędzy. Dzięki zewnętrznym dotacjom podejmujemy szereg przedsięwzięć, które będą służyły nam, ale także naszym dzieciom i wnukom. (...) Mogę się poszczycić tym, że nasza skuteczność w pozyskiwaniu środków unijnych została dostrzeżona nawet przez najbardziej opiniotwórczy na świecie amerykański dziennik "The Wall Street Journal".
Pan Łukasz odosobniony nie był – jak się okazuje, znacznie więcej osób zostało zablokowanych przez burmistrz Urszulę Jabłońską, gdy na jej publicznym profilu na Facebooku zgłaszały krytyczne uwagi dotyczące jej działalności lub zadawały niewygodne pytania. "Kasowanie nieprzychylnych postów to jedyne co pani potrafi!" – stwierdza jeden z oburzonych internautów.
Łukasz Łazarecki odpowiedzi się zaś nie doczekał. Wręcz przeciwnie – odebrano mu możliwość zadawania kolejnych pytań. Jacek Łapiński, redaktor naczelny portalu "Nasze Łapy", a także kandydat Koalicji Obywatelskiej do Rady Powiatu z gmin Łapy i Poświętne, przyznaje, że wie o metodach dyskusji stosowanych przez Urszulę Jabłońską.
Rzeczniczka łapskiego urzędu miasta dziwi się oburzeniu, że niektóre posty na profilu pani burmistrz są kasowane. Jak mówi w rozmowie z "Porannym", na profilach niektórych radnych opozycji od dawna są usuwane komentarze i nie wzbudza to większych emocji.
Wiele osób prowadzi tu merytoryczne dyskusje i do takich Urszula Jabłońska zaprasza mieszkańców. Nie wyraża jednak zgody na język nienawistny, obrażanie czy celowe wprowadzanie w błąd. Uwagi dotyczące blokowania autorów takich wpisów i podnoszenie tego jako zarzutu wydaje się zaskakujące.
