W 2015 r. w Łapach Prawo i Sprawiedliwość uzyskało ponad 60 proc. głosów. Partia Jarosława Kaczyńskiego praktycznie konkurencji nie ma. Miastem od czterech lat rządzi przedstawicielka PiS Urszula Jabłońska. Pani burmistrz tuż przed wyborami pochwaliła się, jak sprawnie pozyskuje dotacje. Gdy padły pytania, ile z tego to pieniądze z UE, internauta został zablokowany.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Mieszkańcom Łap, jeśli tęsknią za PRL, trudno się dziwić. W tamtych czasach wszystko tu kwitło. Działały dwa ogromne zakłady, dając pracę tysiącom osób: cukrownia oraz Zakłady Naprawy Taboru Kolejowego. Dziś oba są zamknięte.
Małe miasto, duże problemy
W 1998 r., gdy rząd Jerzego Buzka wprowadzał reformę administracyjną kraju, Łapy walczyły o status powiatu. W końcu, zanim w latach 70. powstało 49 województw, Łapy były miastem powiatowym. Walka skończyła się niepowodzeniem. Liczące ok. 16 tys. mieszkańców miasto pod Białymstokiem pozostało zaledwie gminą. I to gminą z roku na rok wyludniającą się.
"Problemem w gminie jest niski poziom wykształcenia mieszkańców, aż 27,5 proc. ogółu mieszkańców ma wykształcenie podstawowe, 44 proc. mieszkańców gminy posiada wykształcenie zawodowe lub zasadnicze zawodowe, natomiast zaledwie 7,9 proc. ogółu mieszkańców gminy ma wykształcenie wyższe" – czytamy w opracowanym kilkanaście lat temu "Planie rozwoju lokalnego gminy Łapu na lata 2004-2013".
To jasne, że właśnie takie ośrodki w pierwszym rzędzie powinny móc liczyć na pomoc z Unii Europejskiej, by choć w pewnym stopniu wyrównać dystans dzielący ich od bogatszych gmin. I Łapy z tej możliwości korzystają.
PiS bierze (prawie) wszystko
Urszula Jabłońska z Prawa i Sprawiedliwości w 2014 r. wygrała wybory w I turze, zdobywając nieco ponad 50 proc. głosów. W Radzie Miasta znalazło się aż 12 radnych z PiS i zaledwie 4 z KWW "Nasze Podlasie", wywodzącego się z Chrześcijańsko-Demokratycznego Stowarzyszeni "Nasze Podlasie". Pozostałych pięcioro to radni niezależni, z których część i tak głosuje ramię w ramię z partią rządzącą.
PiS z panią burmistrz rządzą zatem w Łapach praktycznie samodzielnie. Urszula Jabłońska, starając się o reelekcję, pochwaliła się sprawnym pozyskiwaniem dotacji. Tylko w poście na swoim publicznym Facebooku nie wskazała, że chodzi o dotacje z Unii Europejskiej.
Jeden z internautów, Łukasz Łazarecki, zapytał panią burmistrz, jaka część tych środków pochodzi z UE. Konkretnej odpowiedzi się nie doczekał, więc pytanie ponawiał. Jak opisuje białostocki dziennik "Kurier Poranny", dyskusja skończyła się tak, że internauta został... zablokowany.
UE dobra, kiedy daje
Pytania pana Łukasza były uzasadnione. Całkiem niedawno, w sierpniu, o Łapach napisał prestiżowy "The Wall Street Journal". Amerykańscy dziennikarze poszukiwali odpowiedzi na pytanie o to, czy Brexit to przypadek odosobniony, czy jeszcze w jakimś kraju Unii sceptycyzm wobec UE jest tak duży. Chcieli też zrozumieć, skąd bierze się niechęć do Unii w tych środowiskach, które z przynależności do wspólnoty korzystają najwięcej. I tak zawędrowali do Łap.
Jak napisali Amerykanie, budżet miasta w 1/5 składa się z pieniędzy z UE. To z funduszy z Brukseli odnowiono przedszkole, zmodernizowano sieć kanalizacyjną i postawiono kompleks biurowy. A jednak, gdy zapytano burmistrz Urszulę Jabłońską, czy gdyby w Polsce odbyło się podobne referendum jak w Wielkiej Brytanii, to nie była przekonana, jak by zagłosowała. – Musiałabym wziąć pod uwagę nasze wartości narodowe – odpowiedziała wymijająco.
I teraz też o Unii Europejskiej i pieniądzach z niej pochodzących Urszula Jabłońska mówi raczej po cichu, choć nie przemilcza faktu, iż gmina rozwija się dzięki funduszom z UE. Na stronach Urzędu Miasta, w podsumowaniu kadencji, pani burmistrz przyznaje, że pieniądze unijne to znaczący zastrzyk dla Łap.
Chwali się przy tym faktem, że gmina została dostrzeżona przez "The Wall Street Journal". Choć przecież ona sama w tym tekście nie wypadła najlepiej – wyszło, że gdy idzie o pieniądze, to jest za. Ale tak w ogóle to jednak nie za bardzo.
Polska jest członkiem Unii Europejskiej, a my wraz z polskim rządem wykorzystujemy wszystkie możliwości, aby maksymalnie skorzystać z unijnych pieniędzy. Dzięki zewnętrznym dotacjom podejmujemy szereg przedsięwzięć, które będą służyły nam, ale także naszym dzieciom i wnukom. (...) Mogę się poszczycić tym, że nasza skuteczność w pozyskiwaniu środków unijnych została dostrzeżona nawet przez najbardziej opiniotwórczy na świecie amerykański dziennik "The Wall Street Journal".
Podsumowanie kadencji burmistrz Łap Urszuli Jabłońskiej, lapy.pl
Dyskutować można, ale...
Pan Łukasz odosobniony nie był – jak się okazuje, znacznie więcej osób zostało zablokowanych przez burmistrz Urszulę Jabłońską, gdy na jej publicznym profilu na Facebooku zgłaszały krytyczne uwagi dotyczące jej działalności lub zadawały niewygodne pytania. "Kasowanie nieprzychylnych postów to jedyne co pani potrafi!" – stwierdza jeden z oburzonych internautów.
Inny, zaskoczony faktem, że jego pytania zniknęły, podkreśla: "Nie były one nawet negowaniem osiągnięć obecnych włodarzy Łap. Wręcz przeciwnie. Były tylko sugestią, co można by jeszcze zrobić i co poprawić dla regionu. Widzę jednak że na tym profilu nie można prowadzić konstruktywnej polemiki i wszystko co nie jest pochlebstwem jest z automatu kasowane".
Urszula Jabłońska zapewniła, że posty te nie zostały skasowane celowo. Zniknęły "z uwagi na wymianę zdjęć". Poprosiła o powtórzenie pytań, a potem udzieliła odpowiedzi.
Post skasowany - problem znika
Łukasz Łazarecki odpowiedzi się zaś nie doczekał. Wręcz przeciwnie – odebrano mu możliwość zadawania kolejnych pytań. Jacek Łapiński, redaktor naczelny portalu "Nasze Łapy", a także kandydat Koalicji Obywatelskiej do Rady Powiatu z gmin Łapy i Poświętne, przyznaje, że wie o metodach dyskusji stosowanych przez Urszulę Jabłońską.
– Mieszkańcy często informowali mnie, że wiele problemów ważnych dla gminy zgłaszanych pani burmistrz jest spychanych na boczny tor. Promowane jest raczej chwalenie, a nie - nawet życzliwe - zwracanie uwagi. Ostatnio takim problemem jest na przykład płynąca z wielu kranów żółta woda. Władze miasta jednak zdają się tego nie zauważać – mówi w rozmowie z naTemat Jacek Łapiński.
Nie ma zgody na język nienawistny
Rzeczniczka łapskiego urzędu miasta dziwi się oburzeniu, że niektóre posty na profilu pani burmistrz są kasowane. Jak mówi w rozmowie z "Porannym", na profilach niektórych radnych opozycji od dawna są usuwane komentarze i nie wzbudza to większych emocji.
Pikanterii w tej sprawie dodaje fakt, że zaledwie dwa lata temu pani burmistrz była przesłuchiwana przez policję w sprawie obelżywych komentarzy na forum lokalnej gazety na temat dyrektora jednej z łapskich szkół. Funkcjonariusze bowiem ustalili adresy IP i okazało się, że jeden z nich zaprowadził ich do domu pani burmistrz.
Urszula Jabłońska zapewniała wówczas, że ani ona, ani jej mąż nie są autorami obraźliwego komentarza. Wyjaśniła, że jej router miał bardzo słabe zabezpieczenia i właściwie każdy mógł z niego skorzystać. Policja postępowanie umorzyła.
Ostatnie 4 lata to 77 milionów złotych dotacji na remonty dróg, inwestycje w centrum Łap, modernizację gospodarki wodno-ściekowej, kulturę, edukację czy sport. To tak jakby każdego dnia na konto naszej gminy wpływało dodatkowo po ponad 70 tysięcy złotych na łapskie inicjatywy.
Pytałem o to pięć, a może więcej razy. Dostałem jakieś zdawkowe odpowiedzi, nic konkretnego. (...) Nie spodziewałem się, że pani burmistrz mnie zablokuje. Nawet nie zacząłem jej krytykować.
Łukasz Łazarecki dla "Kuriera Porannego"
Urszula Romualdowska
rzeczniczka Urzędu Miasta Łapy
Wiele osób prowadzi tu merytoryczne dyskusje i do takich Urszula Jabłońska zaprasza mieszkańców. Nie wyraża jednak zgody na język nienawistny, obrażanie czy celowe wprowadzanie w błąd. Uwagi dotyczące blokowania autorów takich wpisów i podnoszenie tego jako zarzutu wydaje się zaskakujące.