Jarosław Kaczyński pojawił się w Polsat News, gdzie rozmawiał z Dorotą Gawryluk w programie "Wydarzenia i Opinie". Prezes Prawa i Sprawiedliwości wręcz rozpływał się nad Mateuszem Morawieckim, ucinając pojawiające się spekulacje, że nowym szefem rządu mogłaby zostać Małgorzata Wassermann.
– Nie będę premierem, bo Mateusz Morawiecki jest ode mnie młodszy, zdolniejszy. Nie będę również kandydował na prezydenta – czasem spieramy się z Andrzejem Dudą, ale to nasz prezydent – argumentował Kaczyński. Ostatnimi słowami nawiązał do obserwowanego od czasu do czasu "nieposłuszeństwa" prezydenta.
Kaczyński stanął też w obronie Morawieckiego, jeżeli chodzi o słynne już taśmy. – Premier jest człowiekiem jak każdy inny, czasem tam sobie pogadał. Przy stole, czasem przy jakichś napitkach, ludzie mówią różne rzeczy – argumentował prezes PiS. Przystąpił następnie do zachwalania premiera.
– Współpracował z nami od wielu lat, pomagał w przygotowaniu programu ekonomicznego. Dokonał rzeczy wielkich już jako minister finansów – przekonywał Kaczyński. – Dzięki środkom, które zdobył, Polska zajmuje teraz pierwsze miejsce na świecie w kwestii polityki socjalnej – dodawał.
Polityk stwierdził, że "nie ma premierowi za złe" wypowiedzi w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Ocenił, że na nagraniach nie było "niczego kompromitującego" i nie zmieniły one jego bardzo dobrego zdania o premierze.
– Jestem przekonany, że premier Morawiecki niczego złego w życiu nie zrobił. Odebrał świetne wykształcenie, walczył w opozycji – to wspaniale, że są tacy ludzie. To dobry Polak, patriota, który chce pomóc swoim rodakom – tłumaczył Kaczyński.
Przypomnijmy, że Mateusz Morawiecki także podchodzi lekko do sprawy niechlubnych nagrań. – Z prywatnych starych rozmów wyciąga się nieuprawnione wnioski. Oczywiście, język jest nieformalny. Ja wtedy byłem osobą prywatną, nie byłem politykiem – stwierdził szef rządu na antenie RMF FM.