Mimo że obchody 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości trwają przez cały rok, to 11 listopada będą ich kulminacją. Ci, dla których jeden dzień to za mało na świętowanie, mają powód do radości.
Chodzi o pomysł, o którym jako pierwsza poinformowała "Gazeta Polska Codziennie", a który pod obrady zgłosił Paweł Zalewski, radny Prawa i Sprawiedliwości z warszawskiej Pragi-Południe. A mianowicie o ustanowienie 12 listopada 2018 roku dniem wolnym od pracy.
– Pod koniec 2017 r. z uwagi na zbliżającą się setną rocznicę odzyskania niepodległości, która miała przypadać w niedzielę, zacząłem przygotowywać własną inicjatywę pozwalającą na godne upamiętnienie i uczczenie przez rodaków tak doniosłej rocznicy. Czymś takim byłoby ustanowienie jednorazowego, dodatkowego dnia wolnego od pracy. Tak aby wszyscy Polacy mogli osobiście odczuć to wielkie święto, jakim było odzyskanie niepodległości przez Polskę – mówił w rozmowie z gazetą Zalewski.
Jednak rząd zainteresował się pomysłem stosunkowo późno. Zalewski dopiero we wrześniu otrzymał pismo, że jego inicjatywa została przekazana przez Komitet Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości RP do Kancelarii Prezydenta RP.
Sejm ma zająć się projektem ustawy w tym tygodniu. Jeśli decyzją posłów 12 listopada będzie faktycznie dniem wolnym, to czeka nas długi weekend. Święto Niepodległości wypada bowiem w tym roku w niedzielę.
Warto podkreślić, że to tylko jednorazowa taka propozycja. W przyszłym roku 12 listopada pójdziemy już niestety normalnie do pracy i szkoły.