Końca sporu związkowców z prezesem PLL LOT nie widać, co już odczuwają pasażerowie podróżujący polskimi państwowymi liniami. Do sporu dołączyli już politycy. Jedni są na miejscu, inni komentują sytuację na Twitterze, jak twórca nowej lewicowej siły Robert Biedroń.
Na miejscy pikiety pojawili się już politycy Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz i Ewa Kopacz, którzy w trybie interwencji poselskiej pytali prezesa LOT-u Rafała Milczarskiego o bieżącą sytuację w spółce.
O strajkujących i ich prawa upomniał się także Robert Biedroń. "Pracownicy LOT walczą nie tylko o godne warunki pracy dla siebie, ale także o nasze bezpieczeństwo. O to by pilot, od którego ono zależy, nie był zatrudniony na śmieciówce, przepracowany czy bez prawa do urlopu zdrowotnego" – napisał na Twitterze świeżo wybrany radny i ustępujący prezydent Słupska.
Jak na razie szans na porozumienie nie widać. Związkowcy domagają się przywrócenia do pracy zwolnionych i dymisji prezesa spółki. Ten jednak nie zamierza ustąpić.