
Reklama.
Przypomnijmy, liderów związkowych z PLL LOT zwolniono z pracy podczas spotkania z zarządem, około 80 osób mogło dostać wypowiedzenia pocztą elektroniczną. Zarząd firmy twierdzi, że strajk jest nielegalny, a związkowcy nie zamierzają odpuścić walki o wyższe uposażenia.
Na miejscy pikiety pojawili się już politycy Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz i Ewa Kopacz, którzy w trybie interwencji poselskiej pytali prezesa LOT-u Rafała Milczarskiego o bieżącą sytuację w spółce.
O strajkujących i ich prawa upomniał się także Robert Biedroń. "Pracownicy LOT walczą nie tylko o godne warunki pracy dla siebie, ale także o nasze bezpieczeństwo. O to by pilot, od którego ono zależy, nie był zatrudniony na śmieciówce, przepracowany czy bez prawa do urlopu zdrowotnego" – napisał na Twitterze świeżo wybrany radny i ustępujący prezydent Słupska.
Jak na razie szans na porozumienie nie widać. Związkowcy domagają się przywrócenia do pracy zwolnionych i dymisji prezesa spółki. Ten jednak nie zamierza ustąpić.