
Dolnośląski kurator oświaty postanowił okazać szacunek i honor tym wszystkim, którym zawdzięczamy wolność i niepodległość. Zaprosił do wspólnego śpiewania pieśni patriotycznych dyrektorów wszystkich podległych mu placówek. Obecność była... obowiązkowa, kto nie mógł przyjść miał wysłać zastępstwo.
REKLAMA
– To będzie forma okazania szacunku i oddania honorów wszystkim, dzięki którym żyjemy w Niepodległej. Będzie to też okazja do rozkoszowania się pięknymi melodiami – tłumaczył w liście do do dyrektorów dolnośląskich szkół kurator oświaty Roman Kowalczyk z PiS.
On sam szacunku dla wolności za dużo nie okazał, bowiem dyrektorzy szybko się przekonali, że obecność w zasadzie była obowiązkowa. Kto nie mógł przyjść musiał zorganizować zastępstwo. Kto nie potwierdził przybycia był monitowany przez pracowników kuratorium.
– Przypominają mi się lata 80. i obowiązkowe pochody pierwszomajowe, wtedy też szkoły były "zapraszane". Nie tak powinniśmy uczyć patriotyzmu i świętować obchody niepodległości – powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" była kurator oświaty Beata Pawłowicz. Kowalczyk z kolei przekonuje, że udział we wspólnym śpiewaniu był dobrowolny.
źródło: "Gazeta Wrocławska"
