Bezczelność Wszechpolaków. "Sprawca" spalenia unijnej flagi sam się zgłosił – teraz chce wypłaty nagrody
redakcja naTemat
12 listopada 2018, 13:41·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 12 listopada 2018, 13:41
Komendant Stołeczny Policji wyznaczył pięć tysięcy złotych nagrody dla osoby, która pomoże ustalić, kto w trakcie Marszu Niepodległości spalił flagę Unii Europejskiej. Nagle "sprawca" sam się ujawnił. A teraz domaga się pieniędzy.
Reklama.
Przypomnijmy: w poniedziałek przed południem Komendant Stołeczny Policji "wyznaczył nagrodę w wysokości 5 tysięcy złotych osobie, która przyczyni się do ustalenia sprawców". Odpowiedni komunikat został opublikowany na stronach stołecznej policji.
Wcześniej policja informowała także, że szuka osób, które podczas niedzielnego marszu używały rac i tym samym naruszyły przepisy o zgromadzeniach.
Na informację o nagrodzie zareagował szef Młodzieży Wszechpolskiej Ziemowit Przebitkowski i to w bardzo lekceważący sposób.
"Skarbnik MW na moją prośbę zgłosił mnie na podany numer, celem uzyskania obiecanej nagrody za wskazanie sprawcy spalenia flagi UE!" – napisał na swoim profilu na Twitterze. "Ja nie mam zamiaru ukrywać tego faktu, a dodatkowo jeszcze MW może zarobić!" – dodał.