Szalejące w Kalifornii pożary zabiły już 31 osób. Władze stanu obawiają się, że ofiar może być więcej. Zaginionych jest niemal 230 Amerykanów. Żywioł nie wybiera i niszczy wszystko na swojej drodze: miasta, domy zwykłych ludzi oraz celebrytów.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Największą "ofiarą" szalejących pożarów jest 27-tysięczne miasto Paradise (ang. Raj). Ogień pochłonął je doszczętnie – zostały tylko tlące się ruiny. Zginęły tam przynajmniej 23 osoby.
Płomienie trawią domy zwykłych Amerykanów oraz gwiazd. Doszczętnie spaliła się posiadłość piosenkarza Roberta Thicka, znanego z przeboju "Blurred Lines". Ogień pochłonął też dom ojca Kim Kardashian – do rezydencji celebrytki dotarły płomienie, ale nie rozprzestrzeniły się na budynek. "Bóg jest dobry" – napisała na Twitterze żona Kanye Westa.
Dom w pożarze straciła piosenkarka-skandalistka Miley Cyrus. "Mojego domu już nie ma, ale wspomnienia, które dzielę z rodziną i znajomymi pozostają silne" – napisała. Jest szczęśliwa, że udało się uratować jej zwierzaki, dziękuje też dzielnym strażakom.
Wdzięczny straży pożarnej jest również aktor Gerard Butler. Pomimo tego, że jego dom został kompletnie zniszczony. Wrzucił przytłaczające zdjęcie z dopiskiem: "Odwaga, hart ducha i poświęcenie strażaków są jak zawsze inspirujące".
Z kolei prezydent USA za przyczynę pożarów uważa "nieudolne zarządzanie lasami". Zagroził odcięciem środków federalnych na ten cel. Strażacy są wściekli, że upolitycznia tragedię.
Agencja AP podaje, że to zmiany klimatyczne i wkraczanie budownictwa mieszkaniowego w lasy doprowadziły do tego, że sezonowe pożary roślinności stały się bardziej niszczycielskie. Zaczynają się wcześniej i trwają dłużej.
Pożary szaleją na północy i południu Kalifornii. W akcji biorą udział tysiące strażaków. Obawiają się, że sytuacja może się pogorszyć, bo zapowiadane są bardzo silne wiatry.