Po tym, jak Mateusz Morawiecki zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje w sprawie propozycji szefa KNF Marka Chrzanowskiego skierowanej do Leszka Czarneckiego, szefa Getin Noble Banku, głos zabrał sam Chrzanowski. Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego pilnie wraca do kraju.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Nie rozważam rezygnacji – napisał w sms do dziennikarza RMF FM szef KNF Marek Chrzanowski. To on miał oferować bankierowi Leszkowi Czarneckiemu "spokój za 40 mln zł". Tak wynika ze stenogramu rozmowy, który udostępniła "Gazeta Wyborcza".
Gdy wybuchła afera, Chrzanowski uczestniczył w konferencji o technologii w finansach w Singapurze. Jak poinformował, przerwał swój pobyt i wraca jak najszybciej do kraju.
Wcześniej Chrzanowski w nad wyraz spokojnym tonie zabrał głos na Twitterze, informując o wywiadzie dla singapurskiej rozgłośni. "W radiu @moneyfm893 rozmawiamy o polskiej gospodarce i współpracy z Singapurem dot. #FinTech. O sprawy bieżące nie pytano ;-) Dlatego na ten temat chętnie wypowiem się już w kraju" – napisał przewodniczący KNF.
Przypomnijmy, że Mateusz Morawiecki – jak poinformował szef KPRM Michał Dworczyk – zażądał od przewodniczącego KNF natychmiastowych wyjaśnień ws. tekstu "Gazety Wyborczej". Szef rządu zapowiedział, że konsekwencje zostaną wyciągnięte, jeśli medialne doniesienia się potwierdzą.
Marek Chrzanowski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, miał zaoferować przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za mniej więcej 40 mln zł – ujawniła "Gazeta Wyborcza" we wtorkowym artykule.
Chrzanowski miał złożyć Czarneckiemu kilka propozycji. W zamian bankier miał zatrudnić wskazanego przez Chrzanowskiego prawnika. Wynagrodzenie dla niego miało być powiązane z wynikiem banku, czyli wynosić około 40 mln zł.
Dr hab. Marek Chrzanowski od ponad dwóch lat sprawuje funkcję przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Został powołany na to stanowisko przez premier Beatę Szydło 13 października 2016 r. Wcześniej przez kilka miesięcy (od stycznia do października 2016 r.) był członkiem Rady Polityki Pieniężnej, do której został powołany jako kandydat PiS. Jego odwołaniu z RPP towarzyszyły nietypowe okoliczności.
źródło: RMF FM