Rafał Collins jest na co dzień prowadzącym program w TVN Turbo, a od niedawna osobą, która postawiła się siostrom Godlewskim. Przesadziły ze swoją wersją hymnu Polski, dlatego do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Wszystko zaczęło się od żenującego wykonania hymnu przez siostry Godlewskie. Niesławne celebrytki tak zirytowały dziennikarza TVN Turbo, że ten dał im ultimatum: albo usuwają "piosenkę" z internetu, ale idzie do sądu. Klipy dalej są w sieci, więc Rafał Collins z pomocą prawników złożył pozew do prokuratury rejonowej w Legnicy.
Czy są ku temu podstawy?
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu zostało złożone na podstawie dwóch artykułów – 133 oraz 137 kodeksu karnego. Oba dotyczą przestępstw przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. W pozwie chodzi przede wszystkim o znieważenie hymnu, barw oraz godła.
Rafał Collins jest wściekły na to wykonanie i tym razem postanawia nie odpuszczać. – Zająłem się tą sprawą dlatego, że nie wyrażam zgody robienie sobie żartów z tak poważnych rzeczy, tylko po to, aby nabić sobie słupki popularności. Uważam za haniebny czyn nie tylko to, co zrobiły, ale również sposób, w jaki to zrobiły – mówi w oświadczeniu.
– Razem z prawnikami doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak naginają i balansują na granicy prawa panie Godlewskie, więc bierzemy pod uwagę całokształt ich działań, gdyż nie jest to pierwszy raz, kiedy panie bez jakichkolwiek zahamowań ubierają się w ubrania zawierające godło Polski lub w inny sposób wykorzystują narodowe symbole – dodaje. Wystarczy przypomnieć ich teledysk na mundial w Rosji.
"Kiedyś botoks się skończy, a i piersi opadną"
Collins zapewnia, że nie jest to akcja wymierzona personalnie w Godlewskie. – Nie zgadzam się z czynem, którego się dopuścili, ale chciałbym zaapelować o powstrzymanie fali hejtu, który wylewa się na nie. Oczywiście zrobiły źle, lecz podejrzewam, że tak dobrze przemyślana akcja jest działaniem sztabu ludzi, którzy mówią im, co mają robić, a te dwie młode kobietki będą długo żałowały tego, co robią – podkreśla.
Mężczyzna zaznacza, że to "w nas spoczywa odpowiedzialność za zakończenie tego incydentu zanim stanie się normą". Apeluje też do mediów o nienakłanianie do hejtu.
– To w waszych rękach i rękach wszystkich portali leży odpowiedzialność za niedopuszczanie osób o wątpliwych wartościach i morałach do pracy na stanowiskach, które mogą mieć wpływ na młodzież, tak abyśmy za kilka lat nie obudzili się w kraju, gdzie młodzież wychowana na Godlewskich czy innych tego typu podobnych osobach jest niezdolna do przejęcia odpowiedzialności jako nowe pokolenie – mówi.
Apeluje też do stacji 4Fun.tv, aby pozwoliła "tym paniom odejść z pracy i pozwoliła im wrócić do normalnego życia". Siostry są tam prowadzącymi program "Hejt Lista".
Ostatnia szansa
– Paradoksalnie chciałbym również bardzo podziękować siostrom Godlewskim za to, że dzięki nim zauważyłem, że w obliczu czegoś złego nasz naród wciąż potrafi się jednoczyć i stanąć murem jeden za drugim – przyznaje Collins. I faktycznie, w komentarzach pod filmem z oświadczeniem możemy zobaczyć mnóstwo pochwał dla Rafała. Nikt nie staje w obronie celebrytek.
Collins daje na koniec jeszcze jedną szansę siostrom na wycofanie pozwu. – W momencie, kiedy zdejmiecie video z portali społecznościowych oraz wszelkie zgromadzone środki uzyskane z jego tytułu wpłacicie na rzecz Fundacji Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego, wycofam pozew i będę zawsze mówił o was w kontekście tego honorowego zachowania – zapowiada.
Jak na razie nie widzimy żadnej reakcji (zarówno na akcję w sieci, jak i pozew) ze strony sióstr Godlewskich.
Jest to perfidnie przygotowana akcja, przemyślana, która znajduje się na granicy prawa, jest prawie legalna. Panie mówią, że śpiewają na życzenie prezydenta, ale nie precyzują, którego. Może być to prezydent miasta lub klubu. Panie nie śpiewają hymnu narodowego, który to jest chroniony prawnie, lecz jego pierwotną wersje według rękopisu Józefa Wybickiego, czyli "Pieśń Legionów" - która nie jest już tak samo chroniona, wiec jest to skrojona prowokacja mająca na celu podbicie oglądalności.
Rafał Collins
Pewnego dnia się ockną i zrozumieją, że kiedyś botoks się skończy, a i piersi opadną, że bycie osoba znaną a osobą szanowaną to dwie różne rzeczy. Bycie osobą publiczną niesie za sobą wiele odpowiedzialności, gdyż młodzi ludzie naśladują swoich idoli, młodzi ludzie z natury są, nazwijmy to nieroztropni, taka jest kolej rzeczy, dlatego w osobach dorosłych leży odpowiedzialność za to, żeby na tego typu sytuacje nie dawać przyzwolenia.