Przed Świętem Niepodległości zdymisjonowano dowódcę Jednostki Wojskowej "Nil" pułkownika Mirosława Krupę – podaje Onet. Portal informuje o przypadkach mobbingu, nepotyzmu i rozluźnienia dyscypliny w jednostce. Kolejnym powodem zwolnienia była negatywna ocena działalności finansowej.
Mirosław Krupa został odwołany przez dowódcę wojsk specjalnych generała Sławomira Drumowicza, któremu podlegają wszystkie polskie spec-jednostki. Onet w ubiegłym roku opublikował pierwszy tekst dotyczący nieprawidłowości w Jednostce Wojskowej "Nil". Portal przedstawił historię Marty, która w 2009 roku współtworzyła jednostkę jako główna księgowa.
Jej dobra sytuacja zawodowa diametralnie zmieniła się, kiedy w 2013 roku nowym dowódcą został Krupa. Kobieta była przez lata nagradzana i chwalona przez przełożonych, ale Krupa z miejsca postawił na niej krzyżyk.
– Od razu okazywał mi niechęć. Miał zastrzeżenia do mojej pracy, lecz nigdy nie podawał żadnych przykładów. Gdy prosiłam o rozmowę w cztery oczy, by wyjaśnić wątpliwości, odmawiał – relacjonowała portalowi Marta. Gdy Krupa objął dowodzenie, z jednostki zaczęli odchodzić doświadczeni żołnierze.
Zwolnienie bez powodu
Marta została dyscyplinarnie zwolniona, choć współpracownicy oceniali ją bardzo dobrze. Co ważne, specjalny zespół z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych stwierdził, że "nie zostały przywołane żadne konkretne powody, które mogły uzasadnić wypowiedzenie umowy o pracę".
Miejsce dotychczasowych żołnierzy zajmowały często osoby powiązane rodzinnie z dowództwem JW "Nil" i Dowództwem Komponentu Wojsk Specjalnych. Byli, jak i obecni żołnierze jednostki ujawnili Onetowi, że wiele osób było przyjmowanych bez selekcji.
W jednostce zapanował większy "luz", a informatorzy portalu podawali przykłady oficerów, którzy nadużywali alkoholu i narkotyków. Takie doniesienia potwierdziła Żandarmeria Wojskowa. Dowództwo JW "Nil" zaprzeczyło zaś takim doniesieniom. Dodajmy, że Departament Kontroli Ministerstwa Obrony Narodowej ocenił negatywnie działalność finansową jednostki.
To, że kobiety są traktowane w wojsku gorzej, pokazuje także historia szeregowej Ewy, która opowiedziała o służbie w krakowskiej Żandarmerii Wojskowej.