Coraz więcej katolików uważa, że Kościół nie może wtrącać się w ich życie – uważa Magdalena Środa i w dzisiejszym felietonie w "Gazecie Wyborczej" zastanawia się, czy Polskę czeka religijna rewolucja. Dlaczego? Bo, jak przypomina, katolik nie może mieć własnego zdania w kwestiach moralnych.
Magdalena Środa w dzisiejszym felietonie odnosi się do wywiadu, jakiego udzieliła "Gazecie Wyborczej" Agnieszka Kozłowska - Rajewicz, która przyznała, że nie boi się ekskomuniki po tym, jak zagłosuje za ustawą o in vitro. Środa przypomina, że minister ds. równego traktowania powiedziała, że biskupi nie mają monopol na prawdę i dodała, że jako katoliczka ma prawo do własnej oceny moralnej.
Tymczasem, jak przypomina etyczka i filozofka, nic bardziej mylnego. "Zgodnie bowiem z nauczaniem Jana Pawła II katolik nie może mieć własnego zdania w kwestiach moralnych. Jego sumienie nie jest autonomiczne" – pisze i dodaje, że papież - Polak określił bardzo wyraźnie, że ludzkie sumienie skażone jest "niewiedzą niepokonaną". – "W czym ma uczestniczyć sumienie zamiast wydawania własnych werdyktów? W Prawdzie. Kto ma do niej dostęp? Urząd nauczycielski Kościoła" – wylicza Środa i zaznacza, że "Kościół jest tak skonstruowany, że rację w nim ma raczej biskup Michalik, dlatego, że jest biskupem, niż wrażliwa i mądra katoliczka".
Jak Środa zdefiniowałaby polskiego katolika? Jej zdaniem wierzy w cuda, szatan jest gejem, aborcja to największe zło, a głosować należy na PiS.