Nie milkną echa informacji o Kacprze Kamińskim, synu koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, który przy pomocy prezesa NBP Adama Glapińskiego objął stanowisko w Banku Światowym. Głos zabrała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, która znalazła wytłumaczenie tej sytuacji. Dość... nieoczywiste.
Nie dość, że politycy Prawa i Sprawiedliwości muszą uwijać się z tłumaczeniem i bagatelizowaniem afery z KNF w roli głównej, to jeszcze doszedł im kolejny problem. Zatrudnienie Kacpra Kamińskiego w Banku Światowym to kolejna "niezręczność", którą trzeba jakoś wytłumaczyć.
Do tablicy wywołano rzeczniczkę rządu Joannę Kopcińską, która jak się okazało, miała gotową odpowiedź na takie pytania.
– Rodziny, zwłaszcza dzieci polityków, mają prawo wyboru własnej drogi życiowej. Nie ma obszaru, którego polityk, czynny, aktywny tak naprawdę nie dotyka – stwierdziła.
Dodała też, by tego uniknąć, "należałoby dzieci polityków wywieźć gdzieś na bezludną wyspę, bo tylko tam polityk nie miałby kontaktu z danym obszarem". Dla wątpiących Kopcińska zapewniła, że dzieciom rządzących polityków nic nie jest ułatwiane.
– Dzieci polityków, nasze dzieci są młode, zdolne, wykształcone, znają języki i dokonują własnych wyborów życiowych. Naprawdę nie potrzebują do tego mamy albo taty – zapewniła rzeczniczka rządu.