Informacja, że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić samodzielnie na Śląsku, uderzyła Kamila Durczoka. Dziennikarz nagrał wideo, w którym ocenia działanie radnego Nowoczesnej Wojciecha Kałuży, który nagle przeszedł do obozu "dobrej zmiany". Ta wolta pozwoliła partii Jarosława Kaczyńskiego na przejęcie władzy, gdyż ma ona teraz 23 mandaty i większość w sejmiku.
"Odczuwam coś na kształt konsternacji. Konsternacja oznacza u mnie bardzo mieszanie uczucia. Jest wśród nich odrobina rozbawienia (tego akurat najmniej), odrobina poirytowania i odrobina głębokiego smutku" – powiedział Kamil Durczok w nagraniu opublikowanym na Facebooku.
"Dlaczego? Otóż od rana nazwiskiem numer 1 w naszym regionie jest nazwisko niejakiego pana Kałuży. A do tej pory świat o panu Kałuży słyszał raczej bliżej Żor. Jego popularność była ograniczona, ale pan Kałuża wywalił dziś w powietrze koalicję, która przez najbliższe pięć lat miała rządzić województwem" – dodawał.
Następnie Durczok wspomniał o ogromnej krytyce, która spadła na Kałużę po jego nagłym "transferze". Ograniczył się jednak do przeczytania wpisu Ziemowita Nowakowskiego.
"Na Śląsku słowo ciul może mieć wiele znaczeń. Więc napiszę tak... pewien ciul na Śląsku, nazywający się Wojciech Kałuża, wystartował sobie w wyborach samorządowych do sejmiku Województwa Ślaskiego z jednej listy wyborczej, po czym – dostawszy się do Sejmiku – zmienił sobie nagle opcję polityczną na całkiem inną" – napisał na Facebooku Nowakowski.
"Więc miej Pan honor (to takie coś, co ciulom często jest obce) i zrezygnuj Pan w tym momencie z mandatu, który to, ciulu jeden, ukradłeś w bezczelny sposób wyborcom oddającym głos na Ciebie" – podsumował rozgoryczony wyborca.