
Barbara Poleszuk to dziś ikona środowisk narodowych. Bohaterka, o której nie mówi się inaczej, jak o więźniu politycznym. Pochodzi z Hajnówki, jej rodzina organizowała marsze narodowe. Od końca października przebywa w więzieniu na warszawskim Grochowie, a o jej uwolnienie walczą ludzie w całej Polsce, a nawet w USA. – Pracowała w Holandii, przyjechała na ślub brata. Wtedy ją zatrzymali – opowiada naTemat jej matka.
Rodzina Poleszuków znana jest w Hajnówce z działalności narodowej. Działają we trójkę – ona, córka i syn Dawid. To oni są organizatorami Marszy Żołnierzy Wyklętych, Barbara sama na nich występowała. Znane są jej rysunki żołnierzy, pokazał je kwartalnik "Wyklęci", wydano z nimi kalendarz. – Jest samoukiem. Skończyła resocjalizację – mówi jej matka.
Barbara przebywa w więzieniu od końca października. Została skazana na cztery miesiące bezwzględnego więzienia za napaść na policjanta, do której miało dojść podczas imprezy. Najpierw obie z matką spędziły w areszcie 48 godzin, oskarżone o zakłócenie białoruskiego festynu.
"Jego koledzy próbowali go odbić, krzyczeli: „mordercy”, napierali na radiowóz. Doszło do bijatyki. (...) Oprócz nietrzeźwego Daniela N. na miejscu zostały zatrzymane dwie kobiety: Barbara Poleszuk i Elżbieta Poleszuk. Barbara Poleszuk miała podrapać policjanta, a Elżbieta Poleszuk stanęła w jej obronie". Czytaj więcej
Chodzi o Noc Kupały w 2016 roku. Sprawa ciągnie się od tamtego czasu. Jak słyszymy, przez nią Barbara straciła pracę w jednej z sieci telefonii komórkowej. We wrześniu ubiegłego roku wyjechała do pracy do Holandii. – Namówiłam ją na to, bo akurat wyjeżdżała narzeczona syna. Załatwiliśmy wszystkie dokumenty, łącznie z zaświadczeniem o niekaralności. Pracowała legalnie, byli z niej bardzo zadowoleni. Przyjeżdżała tu, cały czas była w kontakcie z adwokatem. Jeszcze we wrześniu pytała go, czy wszystko jest w porządku, odpowiadał, że tak – opowiada mama Basi.
Brat Basi chciał odwołać ślub, wytłumaczyła mu, że powinien się odbyć: – Ale to nie było to, co miało być. Nie było takiej radości. Wszyscy rozmawiali tylko o Basi.
