Według informacji podanych przez portal Onet.pl, prokurator Julita Dziedzic-Bogucka, żona działacza PiS z województwa zachodniopomorskiego, była związana z przeszukaniem mieszkania posła Gawłowskiego. Okazuje się też, że nadal uczestniczy w sprawie, chociaż jej udział w śledztwie budzi sporo wątpliwości.
Portal Onet.pl posiada dokument z 21 grudnia 2017 r., który zawiera listę 24 przedmiotów znalezionych w trakcie przeszukania biura poselskiego Stanisława Gawłowskiego. Na dole pisma znajduje się podpis i pieczątka: "Prokurator Prokuratury Rejonowej del. do Prokuratury Krajowej Julita Dziedzic-Bogucka". Nie wiadomo, czy śledcza osobiście brała udział w przeszukaniu.
Oznacza to jednak, że bezstronność prokurator, której mąż Zbigniew Bogucki jest bardzo aktywnym działaczem PiS w regionie i został wybrany na radnego sejmiku zachodniopomorskiego, jest wątpliwa.
Dodatkowo sprawę zaostrza fakt, że Bogucka jeszcze w 2017 roku pracowała w Prokuraturze Rejonowej Szczecin-Zachód i zaraz potem znacznie awansowała – aż o dwa szczeble. Zaskakujące, że na chwilę przed sprawą Gawłowskiego trafiła do Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji.
Zarzuty
Przypomnijmy, że Gawłowskiemu postawiono zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Chodzi o czasy, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce i dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł.
Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.