Kamila Gasiuk-Pihowicz została bohaterką jednego z najbardziej kontrowersyjnych transferów politycznych tego roku. Jeszcze niedawno wraz z Katarzyną Lubnauer odbiły Nowoczesną z rąk Ryszarda Petru, teraz szefowa klubu .N dołączyła do klubu PO-KO. Okazało się, że na odchodne wraz z innymi posłami, którzy opuścili Nowoczesną, przyniosła pracownikom klubu upominki.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Reporter RMF FM Patryk Michalski opublikował zdjęcie Kamili Gasiuk-Pihowicz wykonane na sejmowym korytarzu. Jak napisał dziennikarz, zapewne wraz z Elżbietą Stępień i Markiem Sową zapukali do tych pokoi po raz ostatni – z upominkami dla byłych już klubowych kolegów. Warto przypomnieć – w wyniku ich decyzji klub Nowoczesnej przestał istnieć. Wymaganych do klubu parlamentarnego jest co najmniej 15 posłów, a koło poselskie Nowoczesnej liczy obecnie 14 członków.
"Nie wiem, czy to zadowoli pracowników rozwiązanego klubu, bo mogą niedługo stracić pracę" – skomentował Patryk Michalski.
Do tweeta dziennikarza odniósł się krytycznie Sławomir Potapowicz z Nowoczesnej. "Ale żenada. To wygląda jak jakiś kiepski serial klasy B, jeśli to oczywiście prawda. 'Przynieśli upominki....' wypowiedzenia?" – napisał na Twitterze.
W środę Gasiuk-Pihowicz dołączyła do klubu parlamentarnego Koalicja Obywatelska – Platforma Obywatelska. Decyzję argumentowała w rozmowie z TOK FM zachowaniem współpracowników Katarzyny Lubnauer, którzy mieli dążyć do tego, by Nowoczesna samodzielnie wystartowała w wyborach parlamentarnych.