
– U fryzjera tylko o tym się dziś mówi. Ludzie nie mogą przeżyć tego, co się stało – oburza się mieszkanka Byczyny, oddalonej o cztery kilometry od Ciecierzyna. To tu doszło do tragedii: 27-latka udusiła niemowlę, w pobliżu domu policja miała znaleźć szczątki innych jej dzieci. – Ona mówiła, że oddaje je do adopcji, a zakopywała pod domem – rozkłada ręce młoda kobieta.
Ze wstępnych wyników sekcji zwłok: żywe dziecko urodziło się w domu, to była dziewczynka. 30 listopada Aleksandra J. włożyła niemowlę do plastikowej reklamówki, zawiązała ją i udusiła swoją córkę. Prokurator nie zdradza, gdzie 27-letnia kobieta ukryła zwłoki noworodka.
Jest prowadzone śledztwo sprawie zabójstwa jednego dziecka płci żeńskiej. Wczoraj do Sądu Rejonowego w Kluczborku został skierowany wniosek o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. I dziś sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu tej kobiety na trzy miesiące.
Ciążowy brzuch
To pracownicy opieki społecznej zauważyli ciążowy brzuch Aleksandry J. Chociaż – jak informowały media – kiedy w pracy koleżanki pytały o ciążę, wypierała się. Mówiła, że jest po prostu krągła albo chora.
Aleksandra J. na facebookowym profilu zamieszcza zdjęcia z sześcioletnim blondynkiem. Wychowywała go z Dawidem W., synem byłego sołtysa., który w Ciecierzynie mieszka od urodzenia.
Co nią kierowało?
Mieszkańcy Ciecierzyna i okolicznych wsi nie mogą uwierzyć w to, co zrobiła Aleksandra J. Nikt nie jest w stanie tego zrozumieć, zwłaszcza, że przecież "jest 500+ i państwo pomaga, jak ma się dzieci”.
