Walentin Pietrow z Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy w alarmującym tonie ocenił działania Rosji wobec Europy. Stwierdził, że jego kraj nie będzie ostatnim "obiektem" agresji Rosji. Zdaniem, Pietrowa po Ukrainie przyjdzie kolej na Polskę. Ukraińscy analitycy wskazują nawet konkretną datę spodziewanego ataku Rosjan.
Walentin Pietrow wziął udział w konferencji "Świat 2019", którą wspólnie przygotowały tygodniki "Ukrainskyj Tyżdeń" i "The Economist". Omawiano na niej sytuację gospodarczą i polityczną Ukrainy.
Temat zboczył jednak na sprawy obronności kraju oraz na bezpieczeństwo innych sąsiadów Rosji i Ukrainy. Analizując eskalację rosyjskiej agresji zbrojnej przeciwko Ukrainie, Pietrow zauważył, że Ukraina nie jest ostatecznym celem Rosji, a jedynie elementem przygotowań do szerszej ofensywy.
– Jeśli spojrzeć na współczesne rosyjskie inicjatywy wojskowe, można powiedzieć, że jest to nie tylko przygotowanie do wojny z Ukrainą, to jeden z elementów szerszego strategicznego rozmieszczenia rosyjskiej maszyny ofensywnej. Syria: w rzeczywistości możemy mówić o przygotowaniach do wojny światowej – mówił wpływowy Ukrainiec.
– "Wojenna mapa" jest już w użyciu, jednostki wojskowe są rozmieszczane na granicy. To naprawdę straszna siła, nie tylko dla Ukrainy – celem (Rosji – red.) jest przejść przez Ukrainę i posunąć się dalej, wejść do krajów bałtyckich i Polski przez Białoruś – kontynuował Pietrow.
"Przesmyk Suwalski" – ten obszar Polski uważany jest za najbardziej narażony na atak ze Wschodu