Ujawniono kolejne listy Czesława Kiszczaka do Lecha Wałęsy. Część archiwum peerelowskiego dygnitarza znajduje się obecnie w amerykańskim Instytucie Hoovera. Korespondencja dotyczy wypowiedzi Lecha Wałęsy w telewizji, w której sugerował, że masakra w kopalni Wujek została zaplanowana przez władze na początku stanu wojennego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Wałęsa w 2004 r. miał powiedzieć, że tuż po jego zatrzymaniu 12 grudnia 1981 r., a więc jeszcze przed pacyfikacją kopalni Wujek, dzwonili do niego różni generałowie. Jeden z nich miał stwierdzić, że aby zastraszyć naród, musi zginąć kilka osób. – Ujawniam to po raz pierwszy – powiedział wtedy Wałęsa.
Kiszczak w odpowiedzi napisał list, w którym poprosił o ujawnienie nazwisk generałów. Twierdził, że stan wojenny był zaplanowany tak, by obyło się bez ofiar. "Dlatego jesteśmy zaskoczeni Pańską informacją po 23 latach, że jacyś generałowie planowali śmiertelne ofiary" – napisał Kiszczak do Wałęsy.
"Rozmowa z generałem"
W kolejnym liście do Wałęsy Kiszczak pisał już dużo ostrzej. Wypomniał Wałęsie, że pierwsze dni stanu wojennego spędził w willi MSW. "Odwiedzali Pana biskupi i księża, a także wysocy przedstawiciele Międzynarodowej Organizacji Pracy, Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (...) czy oficerowie Służby Bezpieczeństwa" – czytamy.
"Znana mi jest tylko jedna Pana 'rozmowa z generałem'. Miała ona miejsce w sierpniu-wrześniu 1981 r. (datę można precyzyjnie odtworzyć), a więc na długo przed stanem wojennym. Pamiętam ją dobrze, gdyż doszło do niej w czasie i miejscu przeze mnie wskazanym, które Pan zaakceptował. Tematykę z całą pewnością Pan pamięta" – dodaje Czesław Kiszczak.
Chodziło o ówczesnego wiceszefa MSW gen. Adama Krzysztoporskiego, który stał na czele Sztabu ds. Zabezpieczenia Zjazdu "Solidarności". Spotkanie miało podobno dotyczyć neutralizacji przeciwników Wałęsy w wyborach na szefa "Solidarności".
Kiszczak chciał rozgrywać Wałęsę?
Maria Kiszczak sprzedała Amerykanom dokumenty swojego zmarłego męża. Wśród nich był list generała Kiszczaka do Lecha Wałęsy, który opublikowało Polskie Radio. Dokument pokazuje próbę "rozgrywania" ówczesnego prezydenta. I w sposób zawoalowany ma sugerować wiedzę na temat jego kontaktów z SB. Lech Wałęsa stanowczo zaprzeczył, jakoby taki list dostał, sugerując, że mógł być spreparowany.