Niebezpieczna sytuacja w Hanowerze. W porcie lotniczym wstrzymano w sobotę ruch, kiedy samochód niespodziewanie wjechał na płytę lotniska. Okazuje się, że auto miało polskie tablice rejestracyjne. Rejsy wznowiono dopiero około godziny 20.
Jak podaje BBC News, samochód, który wtargnął przez bramę na płytę lotniska w Hanowerze, nie miał specjalnych uprawnień. Przez chwilę "gonił" on samolot linii Aegean Airlines, który przyleciał z Aten. Do akcji szybko wkroczyła policja, która zatrzymała jadące auto i aresztowała kierowcę.
Polsat News podaje, że samochód był na polskich tablicach rejestracyjnych, a dwudziestokilkuletni mężczyzna, który nim kierował, był pod wpływem narkotyków: amfetaminy i kokainy. Nieznana jest jednak narodowość i tożsamość kierowcy, bo nie miał on przy sobie żadnych dokumentów.
Z powodu incydentu na lotnisku w Hanowerze wstrzymano w sobotę po południu ruch lotniczy. Nie startowały żadne maszyny, a te, które miały wylądować w tym niemieckim mieście, były kierowane na inne lotniska. Jeden z trzech terminali był zamknięty dla pasażerów.
Ruch wznowiono kilka godzin później, około godziny 20. Niemiecka policja oświadczyła już, że zdarzenie nie ma żadnego związku z terroryzmem.