
Reklama.
Zdaniem Jana Krzysztofa Bieleckiego, ci, którzy pobierają wysokie wynagrodzenia, powinni podać je do wiadomości publicznej. – Wiele spółek, zwłaszcza skandynawskich, amerykańskich czy brytyjskich, takie dane publikuje w raportach rocznych. Taki wymóg został wzmocniony pod wpływem kryzysu – stwierdza Bielecki.
Według niego, na przykład Aleksander Grad, były minister skarbu, który dostał stanowisko w spółce przygotowującej budowę elektrowni jądowej, sam mógłby powiedzieć wszystkim, ile zarabia.
Były premier komentuje też pomysł powołania komitetu nominacyjnego, który wybierałby rady nadzorcze kluczowych spółek. – Dzisiejsze konkursy na stanowiska w największych spółkach nie są dla mnie odzwierciedleniem sposobu rekrutacji w najlepszych firmach świata – zauważa.
Bielecki sceptycznie odnosi się do afery wokół nepotyzmu w państwowych spółkach. – Wsłuchując się w media, mam wrażenie że sama przynależnośćdo partii jest czymś złym. Protestuję przeciw dyskryminowaniu ludzi z tytułu tego, że są zaangażowani politycznie – mówi.
Cały wywiad przeczytasz w "Gazecie Wyborczej"