Ewa Raczko pracuje w NBP prawie od 12 lat.
Ewa Raczko pracuje w NBP prawie od 12 lat. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Adam Glapiński nie raczył pofatygować się na konferencję prasową NBP ws. zarobków w NBP. Podobnie jak jego współpracowniczka Martyna Wojciechowska, której rzekoma pensja zbulwersowały opinię publiczną. Na odcinek medialny oddelegowano za to Ewą Raczko, zastępcę dyrektora departamentu kadr. I była to próba ognia, bo urzędniczka przed kamerami miała wystąpić pierwszy raz w życiu.

REKLAMA
Raczko efektownie broniła polityki finansowej banku. Została wręcz gwiazdą konferencji. Jak stwierdziła, w NBP nie ma dyrektorów, którzy zarabiają 65 tys. zł. Enigmatycznie wyjaśniła, że pensja na tym stanowisku wynosi minimum 30 tys. zł. Nie chciała ujawnić, ile zarabia Wojciechowska, która kieruje departamentem komunikacji i promocji.
W NBP Raczko pojawiła się niespełna 12 lat temu. Trafiła do banku, gdzie współpracowała ze Sławomirem Skrzypkiem, który zginął w katastrofie smoleńskiej, a następnie z Markiem Belką.
Była bliską współpracowniczką Lecha Kaczyńskiego w czasach, gdy był prezydentem Warszawy. Pełniła funkcję zastępcy skarbnika. W warszawskim ratuszu pracowała także w 2006 roku, gdy miastem zarządzał Mirosław Kochalski wyznaczony przez Lecha Kaczyńskiego na zastępcę, po tym jak włodarz miasta został prezydentem RP.
źródło: Money