Takie historie zawsze przywracają wiarę w ludzkość. Para z Polski zgubiła aparat w odmętach wody na Krecie. Kiedy już stracili nadzieję na zobaczenie zdjęć z urlopu, sprzęt... do nich wrócił. A wszystko dzięki jednemu małżeństwu, jednemu zdjęciu i wielu internautom.
To historia jak z filmu. Małżeństwo, które we wrześniu zgubiło w wodzie aparat fotograficzny na plaży na Krecie, odzyskało go... miesiąc później. A wszystko dzięki uczynnym ludziom i Facebookowi.
Całą sprawę 5 stycznia nagłośniła na Facebooku niemiecka stacja telewizyjna Deutsche Welle. "7 października tego roku mąż naszej koleżanki z DW Susan Bonney-Cox, Phillip podczas snorkelingu na rajskiej plaży w Matali na Krecie znalazł aparat fotograficzny" – brzmiał post.
– Znajomy płetwonurek wyłowił z wody imponującą muszlę. Dodał, że pod wodą widział też kamerę, ale utknęła między skałami na głębokości ok. trzech metrów. Była tak zaklinowana, że nie był w stanie przesunąć jej nawet o milimetr Zaintrygowało mnie to. Następnego dnia postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. I udało się – mówił potem Phil, mąż dziennikarki Deutsche Welle i komentator Bundesligi.
Mężczyzna wysuszył aparat, Nikon Coolpix AW130, i wyjął z niego – wciąż działającą – kartę SD. Znalazł na niej zdjęcia z datą sprzed miesiąca. Postanowił znaleźć ich właścicieli, którzy – jak wywnioskował po języku menu – pochodzili z Polski. Na pomoc ruszyła jego żona Sue, która poprosiła o pomoc polską redakcję "Deutsche Welle".
"Może uda nam się wspólnie znaleźć tę parę? Niezależnie kim są, z pewnością ucieszą się z odzyskanych zdjęć z rajskich wakacji. Zróbmy im miły prezent noworoczny" – napisała redakcja w poście, w którym udostępniła kilka zdjęć z aparatu, w tym fotografię kobiety w bikini na tle wody.
Nietypowa prośba spotkała się dużym odzewem internautów. Post udostępniono aż dwa tysiace razy. Akcja się opłaciła. Dwa dni później do "Deutsche Welle Polska" zwrócił się mężczyzna, który napisał, że aparat należy do niego, a na zdjęciu jest jego żona.
– Zadzwonił do mnie syn z pytaniem, czy przypadkiem nie zgubiłem aparatu. Zapytałem, skąd wie? "Szukają ciebie przez internet" – odparł. Konkretnie szukali mojej żony. Jak wszedłem do sieci, nie mogłem uwierzyć w to, co widzę – ona była wszędzie – powiedział redakcji odnaleziony właściciel aparatu.
Dlaczego aparat wpadł do wody?– To było dosłownie ostatnie zdjęcie, jakie chcieliśmy zrobić sobie na koniec podróży do Grecji. Postawiłem kamerę na głazie graniczącym z wodą, tuż przy piasku i włączyłem samowyzwalacz. Poszedłem do żony, która czekała na mnie w wodzie – opowiadał Polak.
Niestety tego zdjęcia już nie zobaczył. – Fala na moich oczach dosłownie wessała sprzęt – relacjonował. Jak dodał, nic tego nie zapowiadało.
Mężczyzna wyznał, że jest bardzo wdzięczny wszystkim, którzy wzięli udział w akcji. – Chciałbym podziękować wszystkim internautom, którzy pomogli nas znaleźć. I chciałbym odwdzięczyć się Philowi i Sue. To niezwykłe, co zrobili – powiedział.