Zabójstwo Pawła Adamowicza wstrząsnęło krajem. W całej Polsce odbyły się marsze milczenia, miliony zastanawiają się, "jak do tego wszystkiego doszło" i co zrobić, żebyśmy za parę lat znów nie płakali po zbrodni nienawiści. Pomysłów jest sporo, ale dlaczego nie możemy zacząć od rzeczy oczywistej? Byłoby nią symboliczne zamilknięcie Wiadomości TVP.
O motywach Stefana W. poza jego oświadczeniem ze sceny nie wiemy nic. To jednak nie przypadek, że za cel obrał polityka, a nie lekarkę, kierowcę autobusu czy przedszkolankę. Ze wszystkich dziedzin życia wybrał tę, wokół której narosły himalaje hejtu.
Hejtu, którego Wiadomości TVP są niestrudzonym producentem od trzech lat. Ich symboliczne zamknięcie i zbudowanie na ich miejscu wyjętego spod władzy polityków programu informacyjnego byłoby znakiem, że Polacy, w tym prezes PiS Jarosław Kaczyński, potrafią wyciągać wnioski i zawracać z drogi do samozniszczenia.
Dlaczego Wiadomości, a nie inne media czy całe kanały? Bo Wiadomości to flagowy program medium publicznego, czyli instytucji należącej teoretycznie do obywateli i działającego na rzecz dobra wspólnego. Dlatego nie zajmujemy się tu prywatnymi tygodnikami, telewizjami czy portalami.
Zajmujemy się Wiadomościami, które w dniu śmierci Pawła Adamowicza zrobiły materiał o mowie nienawiści toczącej nasze życie jak choroba i zilustrowały go wyłącznie wypowiedziami polityków Platformy Obywatelskiej, Lecha Wałęsy i Jerzego Owsiaka. Każdy Polak powinien to zobaczyć.
To pokazuje, jak usiłuje nam mieszać w głowach ten program.
To oczywiście nie był pierwszy raz.
Oskarżenia przeciwników rządu o Targowicę, zamach stanu, brutalne lustrowanie drogi zawodowej córki Bronisława Komorowskiego, tropienie "bezkarnej sędziowskiej kasty", spisku Niemców, rodziców osób niepełnosprawnych i każdego, kogo akurat nie lubi Jarosław Kaczyński - to codzienność programu, który dla kilku milionów Polaków jest głównym źródłem wiedzy o świecie.
Jednocześnie ukazywaniu wrogów rządu jako Polaków gorszego sortu towarzyszy wazeliniarstwo, które młodsi z nas widzieli tylko na filmach Stanisława Barei, a starsi pamiętają z codziennych peanów w PRL-owskim Dzienniku TV.
Gdy tworzy się świat z tak radykalnym podziałem na wspaniałych i nieskazitelnych "naszych" oraz totalnych, jątrzących "onych", łatwo rozerwać ten świat na pół i wypełnić go hejtem.
Tym bardziej dołująco brzmią potem wypowiadane w tych samych Wiadomościach apele o jedność i uszanowanie tragedii. Bo to oznacza albo absolutny cynizm, albo zbiorowy syndrom uwiedzenia własną propagandą.
Smutne jest też to, że po skandaliczmy materiale prezes TVP Jacek Kurski milczy, a szef Wiadomości otwarcie wciska ludziom kit, że nie rozumie, co złego stało się w materiale o nienawiści, za którą odpowiada tylko opozycja z Donaldem Tuskiem na czele.
To oznacza, że dla obecnych Wiadomości TVP nie ma już ratunku.
W tym strasznych dniach z obozu Prawa i Sprawiedliwości płyną wezwania do wyciszenia i pojednania. Za tymi słowami powinny pójść jednak czyny.