Stratę jednego pliku czy kilku dokumentów jeszcze można jakoś przeboleć. Ale wszystkich danych zgromadzonych w telefonie, tablecie i komputerze? Mat Honan, dziennikarz z branży technologicznej, w zaledwie kwadrans został pozbawiony całego cyfrowego życia.
Była 16:50, kiedy ktoś włamał się na konto Matta Honana w iCloud, usłudze Apple pozwalającej na przechowywanie danych w "chmurze", a następnie zresetował hasło. "Kiedy je ustawiałem lata temu, wydawało się bezpieczne. Ale nie było" - napisał potem Honan.
Dwie minuty później włamywacz miał już dostęp także do konta Google dziennikarza. Osiem minut później Honan pożegnał się z danymi zapisanymi na jego iPhone'ie. Minęła minuta i haker usunął także dane z iPada, a po kolejnych czterech minutach również z MacBooka. Na koniec włamał się do konta swojej ofiary na Twitterze.
Wszystko to działo się w czasie, kiedy nieświadomy niczego Honan bawił się ze swoją córką. Mimo telefonu do działu wsparcia użytkownika w Apple, Honanowi nie udało się odzyskać danych. Po wszystkim szczegółowo opisał całą sprawę na www.emptyage.com.
Czy nasze dane przechowywane w "chmurze" są bezpieczne? Prof. Włodzimierz Gogołek, ekspert od technologii informacyjnych z Uniwersytetu Warszawskiego, mówił naTemat przy okazji awarii serwerów serwisów internetowych, że stuprocentowo bezpieczni nie powinniśmy się czuć nigdy.
– Podstawowa zasada to bezwzględnie mieć przynajmniej ze trzy kopie wszystkich istotnych dla nas danych. Powinniśmy posiadać dysk zewnętrzny i na nim robić kopie bezpieczeństwa, powinniśmy wykupić dostęp do dwóch dysków w chmurze, od niezależnych dostawców – radził prof. Gogołek.