Na materiały z poniedziałkowych "Wiadomości" do KRRiT wpłynęły skargi, a przed siedzibą TVP odbył się nawet protest przeciwko propagandzie. W wywiadzie na łamach "Dziennika" szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przyznał, że Telewizja Publiczna posuwa się ostatnio za daleko i zażądał wyjaśnień.
– Te materiały "Wiadomości" nie służyły wyciszaniu emocji – stwierdził w rozmowie z Robertem Mazurkiem Witold Kołodziejski, który skrytykował materiały o Pawle Adamowiczu i mowie nienawiści w flagowym programie informacyjnym TVP.
Kołodziejski krytycznie ocenił materiał "Wiadomości" m.in. za to, w jakim dniu go pokazano. "Kolejnym błędem" był pokazanie tylko wypowiedzi polityków opozycji. – Powinni pokazać przykłady mowy nienawiści z obu stron. Nie ma co pudrować rzeczywistości – ocenił szef KRRiT.
Co ważne, zapowiedział, że Rada będzie domagać się wyjaśnień od Telewizji Polskiej w tej sprawie.
Jednocześnie przyznał, że TVP jest zaangażowane w "wielki spór polityczny i ideologiczny", który rozdziela Polskę, a Telewizja Publiczna stała się jego stroną. Szef KRRiT zwrócił uwagę, że ma problem nie tylko z mediami publicznym, ale też tym, co jest w innych stacjach.
– Taka jest rzeczywistość, nad tym ubolewam, jest mi z tego powodu wstyd – powiedział. Dodał, że widzi też pozytywne aspekty zmian w TVP, w tym "rozkwit teatru telewizji czy zakup wielu praw do transmisji sportowych".
Nie wiadomo jednak, co stanie się w przypadku, gdy KRRiT stwierdzi uchybienia w przekazie poniedziałkowych "Wiadomości". Ostatnio Rada spotkała się z prezydentem Andrzejem Dudą. Rozmowa dotyczyła m.in. "przekraczania granic wolności słowa i łamania dobrych obyczajów" przez dziennikarzy i wydawców.