Temat L4 stał się ostatnio popularny nie tylko ze względu na sezon chorobowy, ale także przez strajk służb mundurowych i nauczycieli. Stąd każdy, kto przebywa na zwolnieniu lekarskim, może spodziewać się wzmożonych kontroli. Warto więc wiedzieć kto i kiedy może zapukać do naszych drzwi.
Według źródeł Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Polacy na zwolnieniach spędzają co miesiąc 10 milionów dni finansowanych z kasy ZUS i 6 milionów dni, za które płaci pracodawca. W ustawie zasiłkowej zawarte jest bowiem, że pracodawca finansuje (płacąc 80 proc. wynagrodzenia) pierwsze 33 dni zwolnienia chorobowego pracownika.
Potem ten obowiązek przejmuje ZUS płacąc tzw. zasiłek chorobowy, który wypłaca nie dłużej niż przez 182 dni zwolnienia. Potem pracownik może zostać skierowany przez lekarza orzecznika na świadczenie rehabilitacyjne lub rentę z tytułu niezdolności do pracy.
Bardziej skomplikowaną sytuację mają osoby, które ukończyły 50 rok życia. Pracodawca wypłaca im podczas L4 80 proc. wynagrodzenia tylko przez 14 dni zwolnienia. Po tym okresie zajmuje się nim ZUS, na podobnych zasadach jak w przypadku młodszych pracowników.
Są oszuści – jest problem
Wielu Polaków nie jest uczciwych w stosunku do pracodawcy i ZUS, co powoduje spore straty finansowe obu podmiotów. Dodatkowo głośno jest ostatnio o stosowaniu L4 jako formy protestu. Rozpoczęły to służby mundurowe, a teraz zwolnienie lekarskie wykorzystują nauczyciele. Trudno jest ustalić, czy wszyscy z protestujących niewłaściwie wykorzystują swój przywilej chorobowy. Mogą to zweryfikować kontrole.
Warto więc wiedzieć kto i kiedy może skontrolować pracownika, który przebywa na zwolnieniu lekarskim. Teoretycznie to pracodawcy (zatrudniający powyżej 20 osób) mogą kontrolować takich pracowników, ale praktyka pokazuje, że rzadko korzystają z tego prawa.
Trzeba przyznać, że to bardzo krępujący przywilej i często nie wiadomo kto w firmie ma sie tym zająć. Niektórzy tłumaczą się, że np. nie mają podstaw do wejścia do pracownika do domu. Z kolei ci pracodawcy, którzy zatrudniają do 20 pracowników mogą zwrócić się w sprawie przeprowadzenia kontroli do ZUS.
Co kontroluje ZUS?
Przede wszystkim sprawdza orzeczenia o czasowej niezdolności do pracy, czyli statusu, który możemy uzyskać, jeśli przebywamy na L4 więcej jak 182 dni. Pracownicy ZUS zajmujący sie zasiłkami mogą też zweryfikować prawidłowość wykorzystania zwolnień lekarskich. Innymi słowy czy nie symulujemy i dostajemy pieniądze od ZUS, a wstawiamy fotki z wyjazdu zagranicznego
Jak wygląda taka kontrola? Przede wszystkim w miejscu zamieszkania pracownika pojawia się lekarz orzecznik z ZUS, który może go zbadać lub zlecić dodatkowe badania kontrolne u specjalisty.
Jeśli pracownik uniemożliwi przeprowadzenie badania lub nie dostarczy wyników w określonym terminie, zaświadczenie lekarskie traci ważność od dnia następującego po tym terminie.
Natomiast, jeżeli po analizie dokumentacji medycznej i przeprowadzeniu badania ubezpieczonego lekarz orzecznik ZUS określi wcześniejszą datę ustania niezdolności do pracy niż orzeczona w zaświadczeniu lekarskim, za okres od tej daty zaświadczenie lekarskie traci ważność.
Każdą nieobecność w miejscu zamieszkania podczas kontroli lekarza z ZUS trzeba usprawiedliwić i wyjaśnić. Są na to trzy dni. Po tym czasie pracownik dostaje upomnienie, po którym ubezpieczony ma 7 dni na odpowiedź.
Kto może trafić pod lupę ZUS?
To, że pracodawca lub ZUS mają prawo do kontroli, nie znaczy, że posiadają środki i czas, żeby zweryfikować każdego. Najbardziej "narażeni" na kontrolę są osoby, które często korzystają z krótkotrwałych zwolnień lekarskich lub uzyskują kolejne zaświadczenia lekarskie od pracy od różnych lekarzy.
Ponadto kontrolami najczęściej objęci są ci, którzy korzystają z kolejnych okresów zasiłkowych oraz osoby, które były już pozbawione prawa do wynagrodzenia za czas choroby, zasiłku chorobowego lub opiekuńczego w związku z niewłaściwym wykorzystywaniem zwolnień lekarskich od pracy.