Prokuratura postawiła zarzuty 36-latkowi, który ucieczkę przed policją zakończył na bramie do Pałacu Prezydenckiego. Biegli psychiatrzy wkrótce ocenią, czy był on poczytalny. Pojawił się też wniosek o tymczasowy areszt.
– Prokurator przedstawił Tomaszowi S. zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza policji podczas i w związku z wykonywaniem przez niego czynności służbowych, w wyniku czego policjant doznał obrażeń ciała skutkujących rozstrojem zdrowia na okres poniżej siedmiu dni – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
Dodatkowo, materiał dowodowy pozwolił postawić kierowcy zarzut zamiaru wtargnięcia do Pałacu Prezydenckiego. – Jak ustalono, Tomasz S. chciał przedostać się poza jego ogrodzenie – powiedział rzecznik.
Jak na razie podejrzany nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie pamięta przebiegu całego zdarzenia. Prokuratura wysłał już wniosek do sądu o jego tymczasowe aresztowanie. Uzasadnia to groźbą ucieczki podejrzanego. A jest przed czym uciekać, bo za postawione zarzuty grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Obecnie trwają badania biegłych, którzy zbadają czy 36-latek był w chwili zdarzenia poczytalny oraz czy był pod wpływem jakichkolwiek środków psychoaktywnych.
Przypomnijmy, 36-letni mężczyzna jechał we wtorek samochodem Krakowskim Przedmieściem pod prąd. Gdy zauważył to jeden z funkcjonariuszy i próbował zatrzymać pojazd, kierowca przyśpieszył, potrącił policjanta i skręcił w stronę Pałacu Prezydenckiego. Auto uderzyło wreszcie w zaporę zabezpieczającą dojazd do bramy.