
Książka "Za hajs matki baluj" to ostateczny dowód na to, że coaching powinienem zostać zdelegalizowany i przykład tego, jak nie prowadzić edukacji seksualnej. "Poradnik" wywołał ogromne zamieszanie w internecie, teraz wydawnictwo zareagowało w jedyny rozsądny sposób.
"Impreza z pianą to gwarancja, że bzykniesz wystrzałową laskę"
"Bez krępacji kuś, odsłaniaj brzuch, pokazuj cycki, wypinaj tyłek, ale tylko wtedy, kiedy faktycznie masz się czym pochwalić"
"Nie musisz rozumieć kobiet, wystarczy, że je zaliczysz"
"Przystojniaka na imprezie nie wyrywa się tylko na ładne oczy, musisz mieć także niezłe cycki".
"After to twoja ostatnia szansa na zaliczenie. Dlatego do dzieła loser..."
Wydawnictwo Edipresse w końcu skomentowało całe zamieszanie. Ogólnie nie widzą w książce nic złego, a wszystko sprowadza się do tego, że internet i tak jest siedliskiem patologii, więc płyńmy z nurtem i drukujmy żenujące memy. I choć wyjaśnia, że to nie jest poradnik, to Empik wrzucił ją w dziale dla młodzieży: Społeczeństwo i rozwój osobisty.
"Książka 'Za hajs matki baluj' to eksperyment wydawniczy, w którym podjęliśmy dość odważną próbę przeniesienia współczesnej komunikacji elektronicznej w świat tradycyjny, by nie powiedzieć konserwatywny, za jaki uchodzi dzisiaj książka w tej grupie odbiorców, czyli młodych ludzi w wieku 18-25 lat" – tłumaczyło pierwotnie wydawnictwo.
Jesteśmy zaskoczeni, choć z drugiej strony też zadowoleni, że książka o tak śladowym nakładzie wywołała dyskusję. Biorąc pod uwagę, że od lat między innymi właśnie tak wygląda komunikacji wśród młodych ludzi, a internet i środki przekazu kierowane do tej grupy społecznej (teledyski muzyczne, patostreamy) nieustająco dostarczają jeszcze dosadniejszych treści.
Sytuacja szybko jednak uległa zmianie. Jeszcze tego samego dnia wydawnictwo najwyraźniej poszło po rozum do głowy i... postanowiło wycofać nakład książki z rynku. Opublikowało krótkie oświadczenie na Instagramie.
Dodajmy, że niepochlebnie o publikacji wypowiedziała się również Katarzyna Chudzik z redakcji Mamadu oraz "Newsweek", a jako ciekawostkę dodam, że w zespole redakcyjnym książki... są same kobiety.
